Max Cavalera chce uczcić 20. rocznicę wydania „Roots”

Założyciel grupy i jej były członek potwierdził, że przygotowuje się do specjalnego uświetnienia 20. urodzin szóstej studyjnej płyty zespołu. Co z tej okazji zamierzają zrobić muzycy?
Muzyk zamierza tymczasowo powrócić do współpracy ze swoim bratem Igorem Cavalerą, również byłym członkiem Sepultury. Na specjalnej trasie koncertowej po Stanach Zjednoczonych, która jest planowana na drugą połowę 2016 roku, artyści chcą zagrać utwory z krążka „Roots”.
Album ukazał się na rynku 20 lutego 1996 roku i znalazło się na nim 16 kompozycji. Promowały go single „Roots Bloody Roots”, „Ratamahatta” i „Attitude”. 16 grudnia 1996 roku, po ostatnim koncercie trasy promującej Roots w Brixton Academy w Londynie i konflikcie między muzykami, Max Cavalera opuścił zespół na dobre. Chociaż założyciel Soulfly w sierpniu 2015 roku stwierdził, że „nowe płyty Sepultury są gówniane”, teraz zapewnia, że bardzo cieszy się na wspólne koncerty ze swoim bratem.
Pomyśleliśmy, że to świetny pomysł, żeby z okazji 20-lecia albumu wystąpić znowu z całym materiałem. Mam nadzieję, że wszystko się uda. Być może damy radę zagrać to nawet w Europie, pod koniec roku, albo pojawić się na kilku festiwalach. Na razie nie wiemy, co dokładnie się stanie, ale do tej pory nigdy nie planowałem grania tego krążka na żywo, więc dla mnie to również będzie pierwszy raz.
Cavalera podkreślił, że jest niezwykle dumny z sukcesu, który udało mu się osiągnąć z Sepulturą. Dodał, że jest dumny z tego, iż z pozostałymi członkami zespołu nigdy nie nagrał albumu w stylu „Reload” Metalliki, który w jego odczuciu był wyjątkowo słaby. Dodał jednak, że presja związana z osiągnięciami grupy była ogromna i z tego też powodu nikt nie starał się dokładnie przemyśleć wielu kwestii. Według niego zespół nie do końca wszystko kontrolował, dlatego też show w Londynie było ostatnim, w którym wziął udział.
Szczerze mówiąc, to nigdy nie grałem dla sukcesu. W Brazylii wydanie „Roots” było ogromnym wydarzeniem, ludzie zatrzymywali mnie na ulicy, zupełnie tak, jak byśmy byli Beatlesami. Nie za bardzo mi to odpowiadało. Lubię moją prywatność, więc odpowiada mi to, gdzie teraz jestem. Nie mam nic przeciwko graniu na mniejszych imprezach i nie marzę o takich rzeczach, jak na przykład Grammy. Najbardziej liczy się chemia między mną a fanami.
Na razie muzycy nie zdradzili szczegółowych informacji dotyczących jubileuszowej trasy koncertowej.
Chcielibyście, żeby bracia Cavalera zagrali w Polsce utwory z „Roots”?
Oceń artykuł