Nergal dołączył do Slayera na próbie i zaśpiewał o piwie

Lider Behemotha wyręczył Toma Arayę w roli wokalisty Slayera na próbie przed koncertem. Oba zespoły były razem w trasie po USA.
Slayer to „lektura obowiązkowa” dla każdego młodego adepta metalu. Chyba nie ma fana ciężkiego grania, który nie przeszedł w swoim życiu etapu fascynacji autorami „Reign In Blood”. Nie inaczej było z Nergalem z Behemotha.
Kiedy dla jego zespołu nadarzyła się okazja wspólnego koncertowania ze Slayerem, odżyły wspomnienia z młodości. Zaprzyjaźnieni thrashowcy zaprosili Adama na swoją próbę dźwięku przed koncertem w Missoula 17 sierpnia 2017, gdzie razem wykonali utwór „Evil Has No Boundaries” z albumu „Show No Mercy” z 1983. Wybór nie był przypadkowy – dzięki temu kawałkowi młody Adam Darski rozpoczął swoją przygodę z muzyką amerykańskiej grupy. Malutki Nergal nie znał jeszcze angielskiego i śpiewał sobie utwór po swojemu, z bardzo zabawnym efektem.
„Evil Has No Boundaries”. Od tej piosenki zaczął się mój związek ze Slayerem lata temu. Miałem pewnie jakieś 8 albo 9 lat, gdy usłyszałem to na pirackiej kasecie. Nie znaliśmy dobrze angielskiego, więc śpiewaliśmy to, co usłyszeliśmy. A słowo EVIL przypominało nam fonetycznie PIWO. Wygłupialiśmy się i śpiewaliśmy PIWO!!! PIWO!!! PIWO!!!, dopóki lata później zrozumieliśmy prawdziwe znaczenie. Słowo EVIL (zło) nagle stało się słowem kluczowym, definiującym całą moją karierę na wielu poziomach. Kiedy opowiedziałem historię Kerry’emu [Kingowi] i Garemu [Holtowi], powiedzieli: Zróbmy to! Znałem słowa, miałem je w sercu. I oto jestem. Dzielę scenę z jednym z najlepszych zespołów na planecie, śpiewając jedną z moich ulubionych piosenek. Nie wiem, jak to przebiję, ale to teraz nieważne. Żyję w pieprzonym śnie i ku*ewsko cieszę się z tego.
Zobaczcie, jak Nergal spisał się w roli wokalisty Slayera:
Slayer i Behemoth, a także Lamb Of God były we wspólnej trasie koncertowej po Stanach Zjednoczonych od 12 lipca do 20 sierpnia 2017. Behemoth koncertował wyjątkowo bez perkusisty Inferno. Lider formacji, Adam Darski był z amerykańskich występów bardzo zadowolony, ciesząc się, że mógł walczyć o uznanie nowych fanów, co dodawało koncertom agresywności. Z kolei Slayer najwyraźniej na trasie świetnie się bawił. Na próbach przed koncertem wykonywał covery rockowych klasyków, m.in. „Rock And Roll” Led Zeppelin.
Oceń artykuł