Rob Halford, lider Judas Priest wybrał 10 najlepszych albumów wszech czasów

Rob Halford zdradził, jakie albumy są jego ulubionymi. Wybrał 10 albumów wszech czasów, bez których nie wyobraża sobie muzyki.
W jednym z ostatnich wywiadów Roba Halforda dla magazynu "Rolling Stone" legendarny muzyk heavymetalowy podzielił się swoją listą ulubionych albumów. Artysta miał za zadanie wybrać te płyty, bez których nie wyobraża sobie historii muzyki oraz opowiedzieć, dlaczego właśnie te pozycje znalazły się w jego zestawieniu.
10 najlepszych płyt wszech czasów według Roba Halforda
1. Black Sabbath “Black Sabbath”
Pierwszy album wybrany przez Halforda to Black Sabbath “Black Sabbath”. Debiut kapeli Ozzy'ego Osbourne został wydany w 1970 roku i przez wielu jest uznawany za pierwszy krążek heavymetalowy na świecie. Jak mówi Halford:
To byli goście z naszego sąsiedztwa, z tej samej okolicy co Priest. Dosłownie dorastaliśmy razem, jednocześnie wymyślając te wspaniałą muzykę, którą tak kochamy i cenimy. Teraz nazywa się ją heavy metalem. Wybrałem ten album, dlatego że jak w przypadku wielu zespołów, to właśnie pierwsza lub dwie pierwsze płyty pokazują, z jaką kapelą masz do czynienia.
2. Led Zeppelin “Led Zeppelin”
Kolejna pozycja na liście Halforda to także klasyka. Mowa tu o debiucie grupy Led Zeppelin wydanym rok przed krążkiem Sabbatów. Halford argumentuje swój wybór słowami:
Ważną rzeczą w tym konkretnym albumie są elementy przejściowe między ciężkim graniem heavy, a hard rockiem, który zawiera dużo bluesowego vibe'u. Sami przyznali, że to właśnie blues jest miejscem, w którym zespół rozpoczął swoją podróż.
3. Queen “Queen II”
W zestawieniu Halforda znalazła się także druga płyta grupy Queen. Album "Queen II" ukazał się w 1974 roku i najwyraźniej zrobił niemałe wrażenie na wokaliście Judas Priest.
Zawsze byłem wielkim fanem Queen. Każdy ich album, którego słucham, ma własny charakter i tożsamość - podobnie jak w Judasach. Wydaje mi się nawet, że Judas Priest biorąc pod uwagę niektóre aspekty, jest jak Queen, bo żaden z tych zespołów nie nagrał dwóch takich samych krążków. Zanim wydali "Queen II" nabrali odwagi, a ta płyta to pokazuje. Pokazali na niej panoramę dźwięków. Krajobraz, który malowali, był gigantyczny.
4. The Beatles “A Hard Day’s Night”
Na liście Halforda nie zabrakło również Czwórki z Liverpoolu. Wokalista wybrał trzeci album The Beatles "A Hard Day’s Night" wydany w 1964 roku.
Miałem wybrać Sierżanta Peppera, ale wszyscy to robią. Piosenki z “A Hard Day’s Night” są bardzo ekspresyjne i przedstawiają zespół, który się zmienia i radzi ze swoją dojrzałością, którą właśnie osiąga.
5. The Rolling Stones “Get Yer Ya-Ya’s Out!"
Na półmetku zestawienia pojawia się pierwszy album live. Chodzi o “Get Yer Ya-Ya’s Out!" grupy The Rolling Stones wydany w 1970 roku. Skąd taki wybór?
Wybrałem album koncertowy Stonesów, ponieważ jeśli widziałeś ich na żywo, to wiesz, że nie ma drugiego takiego zespołu. Sposób w jaki zmieniają studyjne kawałki w występ na żywo, jest elektryzujący. Za każdym razem, gdy ta grupa wychodzi na scenę, przenosi nas do innego wymiaru.
Rob Halford wybiera 10 ulubionych albumów
6. Deep Purple “Machine Head”
Szósta pozycja to także klasyczne rockowe granie, które powinien znać każdy fan gatunku. Halford wybrał tym razem album Deep Purple “Machine Head” z 1972 roku.
Wybrałem ten krążek tylko dlatego, że jest tak zaciekły i intensywny. Zawsze toczyła się dyskusja czy Purple to jeszcze zespół hardrockowy, czy już heavymetalowy. Zagraliśmy z nimi trasę i oglądałem ich wiele razy. Ta muzyka wydaje mi się naprawdę ciężka. Ze wszystkich albumów Deep Purple, ten działa na mnie szczególnie.
7. The Jimi Hendrix Experience “Axis: Bold as Love”
Kolejna ulubiona płyta Halforda to drugi album studyjny The Jimi Hendrix Experience wydany w 1967 roku.
Gitara zawsze mnie frustrowała, kiedy próbowałem uczyć się na niej grać. Nie mogę zrozumieć, jak gitarzyści robią to, co robią. To jest niewiarygodne. A Jimi Hendrix jest mistrzem.
8. David Bowie “The Rise and Fall of Ziggy Stardust and the Spiders From Mars”
Halford jest również fanem twórczości Davida Bowiego. Na liście umieścił jego piąty album z 1972 roku.
Bowie był mistrzem wcielania się w postaci. Wszystkich nas ekscytowały jego nowe albumy, ale to Ziggy Stardust naprawdę ze mną rezonuje. Widziałem trasę promującą krążek, byłem na koncercie, gdzie chyba zagrali cały materiał. To było niewiarygodne, jak Bowie robił to, co robił tak wspaniale i z tak wielkim przekonaniem.
9. Cream “Disraeli Gears”
Kolejna pozycja w zestawieniu to druga płyta grupy Cream z 1967 roku.
To po prostu wspaniały przykład niesamowitej muzykalności trzech osób. Bardzo trudno jest połączyć się jako trio i stworzyć taką interakcję.
10. Pantera “Cowboys From Hell”
Stawkę zestawienia zamyka płyta "Cowboys From Hell". To jedyny krążek wybrany przez Halforda z lat 90.
Kiedy usłyszałem "Cowboys From Hell" wiedziałem, że to zmieni muzykę. To, co grali ci faceci, wstrząsnęło światem. Wszyscy wiemy, jak wiele pięknych rzeczy zrobił ten zespół, a zwłaszcza Dimebag, który był siłą napędową kapeli.
Oceń artykuł