Tides from Nebula: Zdajemy sobie sprawę z nieświeżości post-rocka

Maciej Karbowski i Adam Waleszyński opowiedzieli redakcji serwisu Antyradio.pl o swojej podróży do Chin i obecnej kondycji sceny postrockowej i progresywnej.
„Safehaven” to już czwarta płyta Tides from Nebula. Mówi się, że dla wykonawcy prawdziwym sprawdzianem jest trzeci album, kiedy już nie może posługiwać się pomysłami z pierwszej płyty i często musi się zdefiniować na nowo. Przy czwartym krążku często słychać już zmęczenie materiału - ale nie w tym wypadku.
Jak muzycy to robią, że wciąż potrafią zachować świeżość swojego brzmienia, szczególnie w tak niełatwym gatunku jak post-rock? Adam Waleszyński zapewnił, że zespołowi bardzo zależy przede wszystkim na tym, aby robić taką muzykę, która będzie trafiać w gusta jego samego.
Chcemy, żeby nam się podobało, no bo jakbyśmy robili muzykę tak po prostu, żeby ją zrobić i żeby podobała się innym, no to chyba nie do końca by to miało sens. Nie to, że jaramy się własną muzą nie wiadomo jak... Ale chcemy zrobić coś takiego, z czego każdy z nas będzie zadowolony - no bo inaczej jaki jest sens?
Mimo że zespół wciąż eksperymentuje - chociażby z wokalem, o czym opowiedział nam w kontekście współpracy z Belą Komoszyńską - ma swoje rozpoznawalne brzmienie. Choć muzycy nie są sami w stanie go zdefiniować, wielokrotnie spotkali się z opiniami słuchaczy, którzy potrafili rozpoznać ich w gąszczu innych grup postrockowych.
Obejrzyjcie pierwszą część wywiadu z Tides from Nebula, w której zespół opowiedział o swoim pobycie w Chinach.
Korzystając z obecności Maćka Karbowskiego, zapytaliśmy go o współpracę z Besides. Muzyk Tides from Nebula zajął się produkcją drugiego albumu formacji, która wypowiadała się o efektach jego pracy dla serwisu Antyradio.pl w samych superlatywach. Nie inaczej wyglądało to po drugiej stronie.
Nawet jakbym się uparł, to złego słowa nie mogę powiedzieć. Cały zespół jest tak sympatyczny, że było to mega doświadczenie. Jeżeli chodzi o muzykę, trochę było pracy przy preprodukcji. Jakieś dwa miesiące przed studiem usłyszałem ich demówki i przyznam szczerze, że miałem trochę mieszane uczucia - były nagrane bardzo jednolicie i nie za bardzo się różniły między sobą brzmieniem.
Na szczęście muzykowi udało się wgryźć w numery i odnaleźć ich własny charakter - po delikatnym dłubaniu, utwory zaczęły się bardzo różnić i w takiej wersji trafiły ostatecznie na płytę. Dla Maćka było to pierwsze doświadczenie z inną kapelą i bardzo sobie ceni tę współpracę, dziękując jednocześnie Besides za odwagę, że mu w pełni zaufał.
Myślę, że jeśli się nie poddadzą, to zaczną podążać naszymi śladami. Też już im się udało wyjechać zagranicę, więc pierwsze koty za płoty. Trzymam za nich kciuki, bo myślę, że jeszcze dużo dobrego przed nimi.
Obejrzyjcie kolejną część wywiadu, w której muzycy wypowiedzieli się na temat własnej oceny współczesnej sceny postrockowej i progresywnej.
A jak Wy oceniacie współczesną scenę postrockową?
Oceń artykuł