„Zaorana” fanka: Nigdy już nie pójdę na koncert Disturbed

Wiemy już, o czym pisała na telefonie fanka Disturbed, którą zaorał David Draiman. Czemu stwierdziła, że już nigdy nie pójdzie na jego koncert?
Przypomnijmy: 23 marca 2016 roku w Dallas odbył się koncert Disturbed. Nie byłoby w tym fakcie nic nadzwyczajnego, gdyby nie pewna fanka, która rzekomo przez cały występ wgapiała się w swój telefon. Jej zachowanie na tyle wzburzyło wokalistę zespołu, że wygłosił w jej kierunku soczysty monolog. Teraz mamy okazję poznać tę historię od drugiej strony - fanki zidentyfikowanej jako Shannon Pardue.
Zgodnie z jej relacją, wcale nie była zajęta cykaniem zdjęć na Instagram ani zasypywaniem znajomych i nieznajomych snapami z powtarzanym „OMG” i coraz większą liczbą wykrzykników. Choć faktycznie wrzuciła zdjęcie na swojego Facebooka - jak wielu innych fanów tamtego wieczora - z pisaniem wstrzymała się aż do zakończenia podstawowego setu. A kiedy już sięgnęła po telefon, chciała się po prostu dowiedzieć, czy jej 14-letnia córka wróciła bezpiecznie do domu, bo akurat padał grad.
Kiedy David Draiman pytał „co tak ważnego dzieje się właśnie na świecie, że musisz pisać na telefonie przez cały pieprzony koncert?”, kobieta odpowiedziała mu „zdrowie mojej córki”, lecz nie była w stanie przekrzyczeć tłumu.
Spojrzałam w dół, a wszyscy wpatrywali się w moją stronę. Widzieliście kiedyś film, w którym 20 cwaniaków otoczyło klasowego frajera i naśmiewa się z niego? To właśnie mi się przytrafiło. Z początku byłam wkurzona, potem już po prostu chciałam odejść. Powiedziałam do mojego męża, że to najbardziej żenująca rzecz, jaka kiedykolwiek mnie spotkała.
Z kolei jej mąż był dotąd oddanym fanem Disturbed: tamtego wieczoru założył nawet 15-letnią koszulkę zespołu, samą parę zaś połączyło m.in. wspólne zamiłowanie do koncertów. Pardue dodała, że gdyby ludzie za nie nie płacili, gwiazdy rocka nigdy nie osiągnęłyby swojego obecnego statusu. Broniła swojego zachowania twierdząc, że nawet jeśli przez chwilę nie patrzyła na scenę, wciąż przecież była tam obecna i mogła słuchać zespołu.
To doskonały wokalista, świetny zespół, ale jego podejście do ludzi... Nigdy już nie dam złamanego grosza za jego koncert, podobnie moi przyjaciele.
Muzyk tłumaczył wcześniej na Facebooku zespołu swoje zachowanie, twierdząc, że to nie była tak naprawdę żadna fanka, a tylko towarzyszka fana, który stał obok niej. Według Draimana przez cały koncert od początku do końca była przyklejona do swojego telefonu.
Bilety na te koncerty trafiły do sprzedaży jeszcze w sierpniu i wyprzedały się co do jednego w 48 godzin. Wielu naszych PRAWDZIWYCH fanów nie miało nawet okazji ich nabyć i z pewnością chętnie by się zamieniło miejscami z tą kobietą.
Choć pobudki wokalisty wydają się jasne i również wielu z Was wyraziło dla niego poparcie w swoich komentarzach, tym razem chyba rzeczywiście przesadził. Czy Shannon Pardue naprawdę spędziła w telefonie tylko chwilę, a nie cały koncert? Ile prawdy jest w jej słowach o trosce o córkę? Tego się już prawdopodobnie nie dowiemy.
Jeśli jednak Disturbed przyjedzie jeszcze kiedyś do Polski, pamiętajcie, by w trakcie koncertu najlepiej w ogóle nie wyciągać telefonu z kieszeni.
Oceń artykuł