Duff McKagan: Taką płytę chciałem stworzyć już od dłuższego czasu

Duff McKagan to niekwestionowana ikona rocka, utalentowany muzyk i tekściarz. W wywiadzie dla Antyradio.pl, artysta opowiedział o swojej najnowszej płycie "Tenderness", o początkach przygody z muzyką i rynku muzycznym w latach 80..
Większość kojarzy Duffa McKagana z Guns N' Roses. Trudno im się dziwić. W końcu Axl, Slash i Duff to filary tego zespołu i to oni od zawsze byli utożsamiani z grupą. Jednak Gunsi to nie wszystko. Muzyk ma do powiedzenia znacznie więcej i jak sam przyznaje, "Tenderness" jest albumem, który chciał stworzyć już od dłuższego czasu. Mimo że to nie jest to jego pierwsza solowa płyta, to znacznie różni się od tego, co prezentował dotychczas.
"Tenderness" to album, który wypłynął prosto z serca. Artysta przy współpracy z Shooterem Jenningsem nagrał coś, co zapamiętuje się na długo. Dlaczego? Duff stworzył płytę, która ma bardzo osobisty charakter. Co skłoniło go do nagrania takiego albumu? O tym opowiedział nam sam autor.
Wywiad z Duffem McKaganem
"Tenderness" to już trzecia solowa płyta Duffa McKagana. Różni się przede wszystkim brzmieniem. Czuć w niej inspirację country, ale nie brakuje jej zadziora i punkowego brzmienia. Sam Duff od początku swojej przygody z muzyką był związany z punkową sceną w Seattle, bo właśnie stamtąd pochodzi. Nasuwa się zatem pytanie, jacy muzycy go inspirowali, kiedy tworzył "Tenderness"?
Taką płytę chciałem stworzyć już od dłuższego czasu, od jakichś 20 lat. Czuć w niej wpływ Marka Lanegana. W tę stronę zmierzałem, w dwie pierwsze płyty Marka Lanegana. Piękne akustyczne brzmienie. Na początku pracy byłem tylko ja i Shooter Jennings, a więc gitara i pianino. W końcu on zasugerował, żebyśmy nagrali to z jego zespołem. Później dodaliśmy do tego skrzypce i powstało coś cudnego. Stworzyliśmy kawałki, które są często oparte tylko na 3 akordach, które mogą być wykorzystywane w punku, w country, z którym nie mam co prawda za dużo doświadczenia. Na płycie można też poczuć wpływ The Rolling Stones... W każdym razie Shooter miał wizję na to, jak nagrać utwory i jak powinny brzmieć. Kiedy je usłyszałem, zakochałem się.
Okazuje się, że znajomość z Shooterem trwa już od dobrych kilkunastu lat. Jak Duff wspomina moment, kiedy się poznali?
Właściwie to stara znajomość. Poznałem go w 2002 roku, kiedy przeprowadził się do Los Angeles. Miał rockowy zespół Stargunn. Myślę, że miał wtedy 21 lat, a ja miałem... nieco więcej, byłem już po trzydziestce. Nie miałem nawet pojęcia, że jest synem tego Jenningsa. Pamiętam, że jego zespół grał koncert i po prostu bardzo polubiłem tego gościa. Wiesz, poznałem wielu muzyków, którzy byli w jego wieku, ale z doświadcza, które teraz mam, wiem, że zapamięta się tylko jednego na dziesięć. Shooter jest fantastycznym muzykiem i okazało się, że jest równie dobrym producentem. Jesteśmy teraz starymi, dobrymi przyjaciółmi. [Shooter] znał całą moją twórczość od "Appetite", "Illusion" po "Believe In Me", znał wszystko, co zrobiłem... On zna mnie lepiej niż ja znam siebie. To bardzo pomogło. Wiedział, w którą stronę mamy iść.
Duff McKagan porusza na swojej płycie wiele tematów. "Late September" to utwór, który został stworzony, żeby wesprzeć akcję Mee Too, "Parkland" został napisany po strzelaninie w liceum. Muzyk porusza także problem bezdomności w swoich piosenkach. Duff stara się zwrócić uwagę na problemy, które nas otaczają. Co go do tego zmotywowało?
Piszę o rzeczach, na których po prostu się znam, o których coś wiem. Bezdomność to problem, który jest wszędzie, nie tylko w Seattle. Widzę to gdziekolwiek nie pójdę i widzę, że to narasta więc postanowiłem pomagać jako wolontariusz. Chciałem się dowiedzieć, skąd się bierze taki problem i okazuje się, że aż 85% bezdomnych jest chorych psychicznie albo są uzależnieni, bo starają się zagłuszyć hałas, który siedzi w ich głowie. I co teraz z tym zrobić? Postanowiłem napisać o tym i o strachu, który sam przeżywałem. Dorastałem w dużej rodzinie, nie mieliśmy za dużo pieniędzy. Powinniśmy przestać stygmatyzować bezdomność. Jeśli chodzi o "Parkland"... Czy możemy wcześniej rozpoznać zaburzenie psychiczne? Czy możemy rozpoznać jakieś znaki u kogoś, kto pewnego dnia pójdzie do szkoły i będzie strzelać do innych? Czy możemy temu zapobiec? Te tematy były na początku pomysłem na książkę, ale uznałem, że płyta może mieć znacznie większy wpływ.
Redakcja Antyradia.pl zapytała również Duffa o to, jak rozpoczęła się jego kariera z muzyką:
Wszystko zaczęło się, kiedy miałem chyba 11 lub 12 lat. W wieku 13 lat uświadomiłem sobie, że nie mogę oddychać bez muzyki, że nie mogę bez niej żyć. Kiedy miałem 15 lat zacząłem jeździć na trasy koncertowe. Uznałem, że to jest to, co chcę robić i to, co muszę robić. Nie było innego wyjścia. Młodzi muzycy pytają mnie, w czym tkwi sekret? Jak osiągnąć sukces, a ja odpowiadam im, że trzeba chcieć to robić, bo bez tego nie potrafiłbyś żyć. Miłości do muzyki nauczyłem się od starszego rodzeństwa, od ludzi, którzy mieszkali w okolicy i od ludzi, z którymi grałem. Oni mnie inspirowali. Nigdy nie robiłem tego dla pieniędzy, to nie powinno być motywacją. Mam ogromne szczęście, że wylądowałem w zespole, który stał się tak popularny. Miałem szczęście, że pasja stała się moim sposobem na życie. Jestem jedną z niewielu osób, którym to się po prostu udało. Gram na basie w jednym z największych zespołów na świecie. To sprawia, że chcę się zagłębić w to jeszcze bardziej, ciągle uczę się od innych basistów, ale gram także na gitarze i piszę piosenki, grałem kiedyś na perkusji. Jestem po prostu zafascynowany muzyką.
A jaka jest różnica między rynkiem muzycznym w latach 80. a tym, który mamy teraz?
Wszystko się wywróciło do góry nogami. W latach 80., kiedy zaczynaliśmy z zespołem, ludzie sprzedawali masę płyt i dzięki temu żyli. Trasy koncertowe niekoniecznie musiały przynosić pieniądze. Po prostu sprzedawało się płyty. Teraz zespoły zarabiają z tras koncertowych.Albumy są przedsmakiem tego, co będzie na trasie. Kiedyś trasa była tylko zachętą przed kupnem krążka.
Duff McKagan odwiedził Polskę nie raz. Czy muzyk cieszy się ze zbliżającego się koncertu w Warszawie? Czy ma jakieś miłe wspomnienia z Polski?
Każdy koncert, który grałem w Polsce był wyjątkowy, ale jeszcze nigdy nie grałem w Warszawie. Byłem tam co prawda, ale nie występowałem. Dlatego nie mogę się doczekać. Uwielbiam ludzi, którzy przychodzą w Polsce na koncerty. Wszyscy są niesamowicie mili. Czuję się trochę, jakbym grał w Seattle. Ludzie przychodzą na koncert i cieszą się z możliwości uczestnictwa w takich wydarzeniach. Ludzie w Polsce doceniają to, że wychodzisz i dla nich grasz. Nie mogę się już doczekać.
Duff McKagan wystąpi w Polsce już 22 sierpnia 2019 roku. Muzyk w towarzystwie Shootera Jenningsa odwiedzi warszawski klub Stodoła.
Oceń artykuł