Czy Batmobilem da się driftować?

Na to pytanie odpowiedział Alex Kersten z Car Throttle.
Samochód już na papierze ma nie lada potencjał. Napędzany jest 5,2-litrowym silnikiem V10, pochodzącym wprost z Lamborghini Gallardo, który generuje moc 560 KM przy 8000 obr./min i 540 Nm maksymalnego momentu obrotowego dostępnego przy 6500 obr./min. Jednostka współpracuje z automatyczną przekładnią. Do tego auto wyróżnia się imponującym rozstawem osi wynoszącym 3400 mm, a także standardowymi 26-calowymi felgami, za którymi skrywają się 8-tłoczkowe zaciski hamulcowe Brembo z przodu oraz 6-tłoczkowe z tyłu.
Alex Kersten udał się tym wyjątkowym pojazdem na zamarznięte jezioro, gdzie sprawdził jego możliwości. Szybko się okazało, że jazda kontrolowanymi poślizgami w tym pojeździe nie jest łatwa. Tył samochodu dość skutecznie stara się wyprzedzić przód.
Batmobil śmiało można określić mianem gadżetu na kółkach. Jest niepraktyczny, nieporęczny, a przez swoje gabaryty nie nadaje się do szybkiej jazdy, choć podczas samej podróży nie jest tak wymagający w prowadzeniu. Widoczność nie należy do jego mocnych stron. Przy czym jak wspomniał sam Alex Kersten, pojazd nie został stworzony tylko na pokaz. Można nim normalnie jeździć – układ kierowniczy chodzi dość lekko, wyciszenie jest przyzwoite, tak samo jak komfort. Przez ostatnich 12 miesięcy na jego liczniku przybyło około 8000 kilometrów.
W drodze na zamarznięte jezioro Alex Kersten zatrzymał się na stacji benzynowej. Nie trzeba było długo czekać, by wokół pojazdu zebrał się tłum gapiów. Nietypowe nadwozie oraz ogromne rozmiary tego samochodu od razu przykuwają wzrok przechodniów, a dźwięk jednostki zapędzanej pod czerwone pole sam się wdziera do uszu.
Prezenter Car Throttle udowodnił, że Batmobilem da się driftować. Potrzeba jedynie nieco wprawy.
Oceń artykuł