Dieselgate: 90 miliardów dolarów kary dla VW?
Po paru miesiącach śledztwa, Amerykański Departament Sprawiedliwości wniósł pozew cywilny przeciwko Volkswagenowi AG za naruszenie ustawy o czystym powietrzu.
W najgorszym wypadku niemiecki koncern samochodowy będzie musiał zapłacić od 32 500 do 37 500 dolarów kary za każdy pojazd, w którym wykryto nielegalne urządzenie.
We wrześniu 2015 roku okazało się, że Grupa Volkswagena zainstalowała w ponad 600 tysięcy aut na całym świecie oprogramowanie manipulujące wynikami podczas testów emisji spalin. Miało ono zaniżać emisję tlenku azotu. Sumaryczna kwota, którą przyjdzie zapłacić Niemcom może przekroczyć nawet 90 miliardów dolarów, czyli kilkukrotnie więcej niż wcześniej spekulowano.
W pozwie sądowym możemy przeczytać, że Volkswagen AG celowo łamał prawo i próbował to zataić. Wadliwe urządzenie zamontowano w silnikach wysokoprężnych EA189 oraz w większym 3-litrowym V6 znanym chociażby z Touarega, Audi Q7 i Porsche Cayenne.
Rząd jedyne co musi zrobić, to udowodnić że doszło do oszustwa ze strony niemieckiego koncernu. Z całą pewnością Volkswagen nie wymiga się od odpowiedzialności. Co gorsze dla tej marki, Departament Sprawiedliwości rozważa wszczęcie postępowania karnego za wprowadzanie konsumentów w błąd. To może skutkować w dodatkowych karach finansowych.
Sam skandal rozpoczął się 18 września 2015 roku w USA. Właśnie wtedy EPA, czyli Agencja Ochrony Środowiska, oskarżyła VW o naruszenie ustawy o czystym powietrzu. W razie niemożności spłacenia w wyznaczonym terminie 13 kredytów na łączną kwotę 20 miliardów euro, producent aut wyraził gotowość do odsprzedania udziałów akcji takich marek jak Bentley, Lamborghini, MAN i Ducati.
W celu redukcji kosztów do minimum, niemiecki gigant zdecydował się także na ograniczenie liczby wersji wyposażeniowych i dostępnych w gamie opcjonalnych dodatków. Uszczuplono także coroczne wydatki przeznaczone na rozwój technologii na łączną kwotę 5 miliardów euro w skali 5 lat, aż do 2020 roku.
Oceń artykuł
