Mel Gibson miał koronawirusa i trafił do szpitala

To dość zaskakująca wiadomość, ponieważ Mel Gibson podobno zaraził się wirusem już w kwietniu tego roku i zdążył być w szpitalu - potwierdził to jego agent.
Mel Gibson nie tylko zdążył się zarazić COVID-19 - zdążył już wyzdrowieć, a także spędzić tydzień w szpitalu w Los Angeles. Agent aktora potwierdził informację w rozmowie z The Daily Telegraph, zdradzając też, że aktor wielokrotnie przechodził kolejne testy, które były negatywne.
Mel Gibson miał koronawirusa i leżał w szpitalu
Jak czytamy w oświadczeniu agenta Gibsona:
Test był pozytywny w kwietniu i spędził potem tydzień w szpitalu. Podawano mu tam lek Remdesivir, a następnie kilkukrotnie go testowano na obecność koronawirusa - tego już nie było. Na szczęście w jego organizmie pojawiły się natomiast przeciwciała.
Gibson jest kolejnym z celebrytów, który przyznał się do zarażenia koronawirusem. Pierwszym bardzo znanym aktorem był Tom Hanks, który zdradził, że wraz ze swoją żoną Ritą Wilson zarazili się w Australii. Jeszcze tego samego wieczoru okazało się, że wirusa złapał również koszykarz Rudy Gobert i w ciągu kilku godzin zawieszono sezon NBA.
USA było wyjątkowo mocno poszkodowane przez COVID-19 - 23 lipca w kraju przebywały ponad 4 miliony zakażonych, a koronawirus pochłonął ponad 146 tysięcy ofiar.
Oceń artykuł