Co dalej z filmami o X-Men? Tego nie wie nawet szef Marvel Studios

Kilka lat po przejęciu filmowego oddziału Fox, Disney nadal nie wie do końca, co zamierza zrobić z nabytymi w ten sposób prawami do popularnych marek filmowych.
Co dalej z filmami o X-Men?
Na to pytanie nie potrafi (albo nie chce) odpowiedzieć nawet Kevin Feige, szef Marvel Studios i producent wykonawczy wszystkich filmów z Marvel Cinematic Universe. Niedawno Feige potwierdził, że na pewno powstanie "Deadpool 3" z Ryanem Reynoldsem w roli głównej, natomiast Jon Watts (reżyser filmów o Spider-Manie z Tomem Hollandem) wyreżyseruje film o Fantastycznej Czwórce.
To oznacza, że z należących niegdyś do Foxa marek związanych z Marvelem zostali tylko X-Men (możemy doliczyć do tego też podwodnego Namora). Ci doczekali się 11 filmów (licząc solowe produkcje o Loganie i "The New Mutants", który był pierwszym filmem o mutantach wydanym przez Disneya) z m.in. Patrickiem Stewartem, Ianem McKellenem, Hugh Jackmanem, Michaelem Fassbenderem i Jamesem McAvoyem, które są chyba na razie zbyt świeżo w pamięci widzów, by Marvel postanowił coś zrobić z serią.
Portal Screen Rant zapytał Kevina Feige'ego o stan X-Men w Marvel Cinematic Universe. Ten nie chciał niczego obiecywać, ale potwierdził, że trwają dyskusje na temat całej serii wewnątrz Marvel Studios:
Wiecie jak bardzo kocham X-Men. To właśnie przy tych filmach zacząłem swoją przygodę z naszą serią. Nie mogę wam powiedzieć nic, zanim ich oficjalnie nie zapowiemy, ale mogę was zapewnić - dyskusje są prowadzone od dawna i nadal trwają wewnątrz naszego studia.
Prawdę mówiąc, przygody X-Men są wręcz idealnie skrojone pod format serialowy - spora obsada pełna różnorodnych postaci, mnóstwo dramy, problemów miłosnych, konfliktów wewnątrz drużyny i okazjonalnych pojedynków ze złoczyńcami. Dzięki temu twórcy mogliby poświęcić dużo czasu na całą drużynę, a nie tylko dwie-trzy najważniejsze postaci (jak w dotychczasowych filmach).
To są na razie tylko marzenia, ale miejmy nadzieję, że Marvel Studios zrobi z X-Men coś bardzo dobrego.
Oceń artykuł