Ewan McGregor nie mógł uwierzyć, że prequele Star Wars mają fanów

To jest wiara w ludzi - Ewan McGregor nie wierzył, że trylogia prequeli Star Wars miała fanów. Aktor był szczerze zaskoczony, gdy okazało się, że ludzie czekają na serial z jego udziałem.
Ewan McGregor wyznał, że początkowo nie mógł uwierzyć, że prequele mają aż tylu fanów. Filmy miały sporą poprzeczkę do przeskoczenia - w końcu oryginalna trylogia zakończona w 1983 roku "Powrotem Jedi" była już wtedy uznawana za klasyk, a Gwiezdne wojny były popkulturową ikoną. Oczekiwania fanów były ogromne, ale niestety pierwsze reakcje na film były dość przykre.
Ewan McGregor nie wierzył, że prequele Star Wars miały fanów
Jednak od premiery tych filmów minęło już sporo czasu, więc fani mieli okazję nieco ochłonąć i być może spoglądać nawet w stronę prequeli z nostalgią. Poza tym, to właśnie ta era dała nam potem serial "Gwiezdne wojny: Wojny Klonów", który skutecznie poprawia wizerunek Anakina Skywalkera, Obi-Wana, a także rozszerza uniwersum o Ahsokę Tano, pokazując nam też historię Dartha Maula.
Prequele są dzisiaj też uwielbiane przez memy - "Hello there", "I have the high ground", czy "I am the Senate" ociepliły obraz tych filmów wśród społeczeństwa. McGregor nie mógł uwierzyć, że epizody I-III mają aż taką ilość fanów. Jak wyjaśnił w rozmowie z Empire:
Te filmy nie były zbyt lubiane przez generację, która dorastała i kochała pierwsze odsłony. Myślę, że moi rówieśnicy chcieli, żeby te obrazy przywoływały emocje, które czuliśmy oglądając pierwsze odsłony w kinie jako dzieciaki. George chciał jednak pójść w całkowicie inną stronę, miał inny pomysł. Pamiętam, że to było dość trudne. Ale teraz, po tych wszystkich latach zrozumiałem, jakie znaczenie miały te filmy dla tamtejszej generacji, czyli dzieciaków. Naprawdę je lubią! Poznałem ludzi, dla których one są ważniejsze, niż pierwsza trylogia. Jaja sobie robicie?
Cóż, warto też zaznaczyć, że akurat Ewana McGregora nikt raczej nie krytykował, a jego Obi-Wan jest uznawany za jedną z najlepszych postaci w całej tej trylogii. Najlepszym dowodem na jego popularność jest zresztą fakt, że aktor niedługo powróci w mini-serialu na Disney+, w którym opowiedziana zostanie historia Kenobiego między III a IV epizodem.
Oceń artykuł