Fan zauważył w filmie „Gwiezdne Wojny: Ostatni Jedi” błąd, który mógł zmienić losy całego uniwersum

Sergiusz Kurczuk
09.04.2018 11:58
Gwiezdne Wojny: Ostatni Jedi - walka w sali tronowej |undefined Fot. kadr z filmu Gwiezdne Wojny: Ostatni Jedi

Widzowie VIII epizodu „Star Wars” są bezlitośni. Wytknęli kolejny błąd Riana Johnsona. 

Wpadki na planie się zdarzają i wie o tym każdy, kto obcował z filmem, stojąc po drugiej stronie kamery. Czasem ledwo zauważalny błąd wchodzi do finalnej produkcji i jest jedynie markowany w taki sposób, żeby przeciętni widzowie nie wyłapali go podczas seansu. Istnieje jednak taki rodzaj odbiorców, którzy analizują film klatka po klatce. W przypadku „Gwiezdnych Wojen: Ostatnich Jedi” jest to o tyle łatwe, że pod koniec marca ukazała się domowa edycja filmu. Jeden z widzów postanowił wykorzystać okazję i wytknąć Rianowi Johnsonowi błąd, który mógł zaważyć na losach całej odległej galaktyki. 

„Gwiezdne Wojny: Ostatni Jedi” - znikające ostrze

Jedną z bardziej spektakularnych scen w filmie, był pojedynek w sali tronowej Snoke'a (Andy Serkis). Chodzi nie tylko o doznania wizualne, ale również zaskakujący koniec przywódcy Najwyższego Porządku i niecodzienny alians pomiędzy Rey (Daisy Ridely) i Kylo Renem (Adam Driver). Po śmierci tajemniczego złoczyńcy bohaterowie zostają zaatakowani przez gwardię Snoke'a. W jednym z ujęć ostrze wojownika nagle... znika. Ten fragment zauważył Paul Bank, który zamieścił go na Twitterze.

Choreograf: „Ale proszę pana, może i to fajnie wygląda, ale skoro czerwony strażnik ma dwa sztylety, mógłby dźgnąć Rey od tyłu”Reżyser: „Po prostu wytniemy jeden z nich w połowie sekwencji, nikt nie zauważy”

Oczywiście strażnik posługujący się mieczami z łatwością mógł ugodzić Rey w plecy. Rana jednak nie jest widoczna, a ostrze tajemniczo znika. Gwardzista powinien zabić młodą Jedi lub co najmniej poważnie ranić. To mogłoby całkowicie zmienić kierunek, w którym potoczyły się dalsze wydarzenia VIII epizodu. Rian Johnson zdawał sobie z tego sprawę, więc zdecydował się na zakamuflowanie pomyłki. Humorystyczny komentarz prawdopodobnie w identycznej formie można było usłyszeć podczas procesu postprodukcji. Tego typu zabiegi są często stosowane ze względu na wysokie koszty ewentualnych dokrętek. 

Jednak błąd Johnsona nie jest niczym nowym, jeśli chodzi o serię „Star Wars”. Zanim pojawią się kolejne głosy, że reżyser zrujnował markę, należy zrobić kilka wdechów i na spokojnie przeanalizować poprzednie epizody. W każdej z poprzednich części możemy znaleźć masę podobnych wpadek, które reżyserzy  postanowili zignorować. W końcu podczas kinowego seansu, mało który widz ma okazję przyglądać się szczegółom. Z drugiej strony od produkcji pokroju „Star Wars” fani wymagają najwyższej dbałości o każdy element filmu. 

Czy w filmie „Han Solo: Gwiezdne wojny – historie” również pojawią się tego typu błędy? Przekonamy się już 25 maja 2018 roku. 

 

Sergiusz Kurczuk Redaktor antyradia
Logo 18plus

Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych jeżeli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.