Nie lubicie dialogów w "Star Wars I-III"? To znaczy, że ich nie zrozumieliście - tak twierdzi George Lucas

Nie krzyczcie na nas, my tylko przekazujemy wam słowa George'a Lucasa, który wytłumaczył w rozmowie z SYFY Wire, o co mu chodziło w melodramatycznych dialogach prequeli.
Jak nie lubisz dialogów w prequelach Star Wars, to ich nie zrozumiałeś
W zamierzchłych czasach, gdy "Gwiezdne wojny" miały tylko 3 części, a nie 9 (+ 2 filmowe spin-offy i serial aktorski), George Lucas wpadł na pomysł, by opowiedzieć historię, która doprowadziła do stanu rzeczy widzianą w oryginalnym filmie "Star Wars". Mieliśmy poznać kulisy powstania Imperium, upadek Republiki, przygody Jedi w trakcie Wojen Klonów, a także transformację legendarnego Anakina Skywalkera w Dartha Vadera.
Wszystko to brzmiało bardzo ekscytującego, więc niedziwne, iż fani serii spodziewali się świetnych filmów, pełnych zdrad, emocji, przygód i dobrej zabawy. Jakże zdziwieni musieli być, gdy okazało się, że ich oczekiwania nie zostały za bardzo spełnione - Wojny Klonów pojawiły się dopiero pod koniec 2. części, a w 3. nie było już czasu na eksplorację tego konfliktu i widzieliśmy tylko jego nagły koniec wraz z Rozkazem 66 (ale z drugiej strony dostaliśmy dzięki temu serial "Wojny Klonów", który okazał się być jedną z najlepszych rzeczy w historii całej marki).
Podobnie mało ekscytujące były wspomniane kulisy powstania Imperium, upadek Republiki - tu broniła się transformacja Anakina w Vadera, która dała nam świetny pojedynek między Obi-Wanem i Skywalkerem na Mustafar. Dodajmy do tego całkiem średnie dialogi, dość drewnianą grę aktorską większości aktorów oraz sporo innych niedociągnięć i otrzymujemy produkt wysoce niedopracowany, ale z ciekawymi pomysłami.
I chociaż prequele nadal są raczej średnimi filmami, to chociaż są zapamiętane w ciepły sposób przez wszystkie memy typu "Hello there! - General Kenobi!", "Ironic", "I am the senate", czy inne "Impossible, perhaps the archives are incomplete". Jeśli wierzyć George'owi Lucasowi, to trochę o to mu chodziło, kiedy pracował nad scenariuszami Epizodów I-III.
Jak sam wyjaśnił w programie dokumentalnym "The Star Wars Archives: 1999-2005", ludzie na początku nie zrozumieli jego dialogów, ponieważ podchodzili do nich z zupełnie innym nastawieniem, niż to, które miał on. Lucas stwierdził, że obydwie trylogie miały oddać hołd serialom przygodowym z lat 30., które bardzo chętnie korzystały z melodramatycznych dialogów, a jednocześnie były pełne przaśnego i nieco idiotycznego humoru. Jego zdaniem Epizody I-VI dokładnie to oddawały:
Dialog jest bardzo szczery, nie jest intencjonalnie śmieszny i jest odpowiednio zagrany. Ale pasuje tematycznie i stylistycznie nie tylko do filmu, ale do całej serii. Większość ludzi nie rozumie w ogóle stylu Gwiezdnych wojen. Nie rozumieją, że jest w nie wszyty pewien motyw, który jest żywcem wyjęty z westernów, czy seriali przygodowych z lat 30. To jest jeden z najbardziej "romantycznych" okresów w historii kina, zwłaszcza przygodowego. A "Atak Klonów" jest najbardziej melodramatyczną ze wszystkich części.
Czyli wygląda na to, że dopiero po mniej więcej 15 latach od premiery prequeli zaczęliśmy rozumieć, o co w nich tak naprawdę chodziło. Albo my jesteśmy za głupi, albo George Lucas jest za mądry - innej opcji chyba nie ma.
Oceń artykuł