Taika Waititi podziękował za Grammy: "Widzę, że teraz dajecie je już komukolwiek" [WIDEO]

Taika Waititi w ubiegłą niedzielę został nagrodzony Grammy w kategorii "Najlepsza kompilacyjna ścieżka dźwiękowa" za film "Jojo Rabbit". Nagrodę odebrał w swojej przyczepie na planie "Thor: Love and Thuder" i jak zwykle podziękował za nią po swojemu. Statuetka przybliżyła go o krok do osiągnięcia nazywanego w skrócie EGOT.
Taika Waititi, który pierwsze kroki w branży filmowej stawiał jako aktor w nowozelandzkich, niskobudżetowych produkcjach, przeszedł długą drogę, by zajmować dziś istotne miejsce w hollywoodzkim panteonie. Choć pierwszą nominację do Oscara otrzymał już w 2005 roku za krótkometrażowy film "Two Cars, One Night", dopiero w roku 2020 nietuzinkowy scenariusz filmu "Jojo Rabbit" (napisany na podstawie książki Chistine Leunens) przyniósł mu zasłużoną statuetkę. W niedzielę 14 marca 2021 otrzymał kolejną prestiżową nagrodę. Reżyser, aktor i producent został nagrodzony Grammy za najlepszą kompilacyjną ścieżkę dźwiękową w filmie "Jojo Rabbit".
Taikia Waititi otrzymał Grammy. Zobacz podziękowania [WIDEO]
Waititi przyjął nagrodę Grammy "zdalnie", siedząc w swojej przyczepie na planie filmu "Thor: Love and Thunder", który kręci właśnie w Australii. "Widzę, że teraz dają już Grammy komukolwiek" stwierdził, dziękując za "ten zaszczyt". W opisie do przemówienia reżysera, scenarzysty i producenta "Jojo Rabbit" możemy natomiast przeczytać, że jest teraz w połowie drogi do EGOT, czyli najwyższego wyróżnienia w obrębie kultury masowej.
Co to jest EGOT i czy Taika Waititi ma szanse go skompletować?
EGOT to skrótowiec stworzony z pierwszych liter nazw najważniejszych nagród w amerykańskim przemyśle rozrywkowym - Emmy, Grammy, Oscary i Tony. Pierwsze otrzymuje się za osiągnięcia w zakresie produkcji telewizyjnych, drugie za osiągnięcia muzyczne, trzecie za filmy, a czwarte za dokonania w obszarze teatru broadwayowskiego. Tylko najwybitniejsi przedstawiciele branży rozrywkowej byli w stanie zgarnąć wszystkie cztery wyróżnienia. Dotychczas komplet zgromadziło jedynie piętnaście osób, a nieoczekiwane tegoroczne Grammy przybliżyło nowozelandzkiego filmowca o krok do rozbicia banku.
Jako laureat Oscara i Grammy, musi otrzymać jeszcze Emmy i Tony, by skompletować najważniejsze amerykańskie nagrody w dziedzinie rozrywki. Biorąc pod uwagę ilość telewizyjnych projektów, nad którymi obecnie pracuje, można założyć, że zdobycie Emmy jest tylko kwestią czasu. Najtrudniej może być z nagrodą Tony, ale Waititi zdaje się być artystą, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych. Broadwayowskie wersje "Thora: Ragnaroku" czy "Co robimy w ukryciu" to wcale nie aż tak niecodzienny pomysł, a w wykonaniu twórcy ich filmowych pierwowzorów, z pewnością mogłyby zyskać zarówno miłość fanów, jak i uznanie krytyków. Wyobraźnia Waititiego może go zresztą zawieść w różne nieodkryte jeszcze obszary, więc zamiast podsuwać pomysły, po prostu - gratulujemy i trzymamy kciuki!
Oceń artykuł