Basista Linkin Park: Nasza piątka chce dalej grać razem

Dave Farrell przyznał w wywiadzie, że mimo śmierci Chestera Benningtona, grupa bardzo chciałaby kontynuować karierę, grać koncerty i nagrywać nową muzykę.
Kiedy szeregi zespołu dobrowolnie opuszcza jeden z członków, grupa zwykle decyduje się na kontynuowanie działalności. Historia udowodniła nam, że nawet Black Sabbath poradziło sobie bez Ozzy'ego Osbourne'a, Iron Maiden bez Bruce'a Dickinsona, a Judas Priest bez Roba Halforda. Jednak kiedy jeden z najważniejszych muzyków w kapeli umiera, decyzja o dalszej karierze nie należy do najłatwiejszych.
Dave Farrell z Linkin Park: Nasza piątka chce dalej grać
Przed takim dylematem stoi grupa Linkin Park, która w lipcu 2017 roku straciła wokalistę Chestera Benningtona. W jednym z wywiadów, dziennikarz spytał o przyszłość zespołu Dave'a Farrella, basistę formacji. Muzyk przyznał, że to bardzo trudne zagadnienie, ale przyznał, że wszyscy członkowie kapeli chcieliby znowu razem grać.
Najprościej będzie mi powiedzieć, że naprawdę nie wiem, co się stanie z Linkin Park. Cała nasza piątka nadal spędza razem czas, spotykamy się. Myślę, że znów zaczniemy razem tworzyć muzykę, wszyscy tego chcemy. Wciąż lubimy ze sobą przebywać.
Farell dodał jednak, że wrócenie do grania nie będzie takie proste, jak się wydaje.
Przed nami ogromny proces, przez który musimy przejść, żeby dowiedzieć się, co chcemy zrobić i jak teraz ten zespół ma wyglądać. Nie mamy ustalonego harmonogramu, nie wiemy, ile to zajmie.
Niestety ostatnio nad członkami Linkin Park ponownie zawisły czarne chmury. W sieci pojawiły się oskarżenia rodziny Chestera Benningtona skierowane przeciwko Mike'owi Shinodzie. Siostra zmarłego wokalisty twierdzi, że jego kolega z zespołu się nad nim znęcał, zarzuty potwierdziła także matka muzyka.
Oceń artykuł