Head z Korna stwierdził, że "zdecydowanie przesadził" ze swoją wiarą w Boga

Czasami moment autorefleksji jest bardzo potrzebny, żeby rozwinąć się jako człowiek - niedawno publicznie takiego "rachunku sumienia" dokonał Head z Korna.
Head z Korna stwierdził, że "przesadził" ze swoją wiarą
Gitarzysta Korna Brian "Head" Welch był niedawno gościem programu NFR ("No Fuckin' Regrets") Robba Flynna z Machine Head, w którym wyjaśnił, że po staniu się chrześcijaninem w 2005 roku nieco "przesadził" z wiarą.
W pewien sposób gitarzysta "zastąpił" swoją obsesję i uzależnienie od narkotyków na wiarę - i podobnie jak w przypadku różnych substancji, Head przesadził również z religią. Flynn zapytał go bezpośrednio, jak wspomina tamte czasy i co o nich sądzi z obecnej perspektywy:
Wiesz co jest pokręcone? Ja serio przeżyłem coś niesamowitego. I to nie chodziło o religię - chodzenie do kościoła i bycie grzecznym chłopcem - czułem, że coś się dostało do mojego i do dzisiaj nie potrafię tego wyjaśnić. Naprawdę myślę, że Chrystus do mnie wtedy przyszedł i coś zmienił. To było prawdziwe. Bardzo, bardzo prawdziwe.
Potem przyznał, że faktycznie przesadził:
Tak, myślę, że z tym przesadziłem. Miałem na tym punkcie obsesję, tak samo jak na punkcie narkotyków... I musiałem się ogarnąć, bo nie ma nic gorszego, niż religijny świr, który próbuje Ci wcisnąć swoją wiarę na każdym kroku - serio nie ma nic gorszego.
Welch dodał, że odnowienie kontaktów z kolegami z Korna pozwoliło mu spojrzeć na swoje życie z innej perspektywy, nawiązując do filmu dokumentalnego "Krazy Loud Love":
Jeśli widziałeś dokument, to Jonathan mówi coś w stylu: "Nienawidzę tych matkoje*ców". Ludzie ich nie znoszą. Przez lata ludzie przychodzili na nasze koncerty i krzyczeli, że gramy dla Szatana. To było szalone. Ale cieszę się, że to już za mną. Cieszę się z tego, kim jestem teraz, ile mam spokoju w duszy.
Dyskografię Korna zamyka wydany w 2019 roku album "The Nothing".
Oceń artykuł