Kiedy Slayer odejdzie na emeryturę?

Gitarzysta Slayera wypowiedział się o tekstach jego zespołu, a także planach ewentualnej emerytury.
Kerry King jest wielkim fanem postawy Lemmy'ego i Motorhead, który koncertuje niezależnie od problemów ze zdrowiem. Podobnie jak Tom Araya, który po operacji kręgosłupa musiał zrezygnować z headbangingu (ale jak zwrócił uwagę gitarzysta, dzięki temu lepiej śpiewa). Mimo to sam nie planuje ciągnąć swojej muzycznej kariery w nieskończoność i doskonale wie, kiedy chciałby przejść na emeryturę.
Mam nadzieję, że jak już nie będziemy w stanie zagrać porządnego koncertu, będę na tyle rozsądny, by zdecydować się na pożegnalną trasę i urwać to w odpowiednim momencie. Nie chcę dawać nikomu okazji, by oglądał mnie w stanie, w jakim nie powinienem być oglądany.
Na razie się na to nie zanosi, gitarzysta wciąż będzie musiał się więc mierzyć z problemem tekstów jego zespołu, które często traktują o trudnych kwestiach i wiążą się z kontrowersyjną symboliką. Slayer zawsze lubił poruszać tematy tabu, wyrażać antyreligijne poglądy i nawiązywać do horrorów.
Czy Tom Araya, zdeklarowany katolik, miał kiedykolwiek problemy z ich zaśpiewaniem? Tego typu kwestie przegadywał na ogół z nieżyjącym gitarzystą, Jeffem Hannemanem. Kerry King przez długi czas obawiał się, że zespół osiągnie pewnego dnia taki poziom, kiedy wokalista odmówi współpracy, ma jednak dobre wytłumaczenie, czemu nigdy do tego nie doszło i prawdopodobnie nie dojdzie.
Myślę, że po prostu zdaje sobie sprawę, że Slayer to rozrywka i w ten sposób tłumaczy sobie swój udział w niej. Nie musi się zgadzać z tym, czy w coś wierzę, czy nie. Sam przyznaje w wywiadach, że jego poglądy to tylko i wyłącznie jego sprawa.
Nie wszyscy są tak wyrozumiali dla tekstów Slayera jak wokalista grupy, mimo to Kerry King tylko raz zmienił słowa utworu z powodu zbytniej drastyczności. Miało to miejsce przy jedenastym albumie, „Repentless” z 2015 roku. Znalazł się tam utwór „Atrocity Vendor”, do którego gitarzysta starał się za wszelką cenę dopisać coś ohydnego - zgodnie z tytułem.
Napisałem coś w stylu „coś tam, coś tam, pierdol się własną odciętą ręką”. Ale zdałem sobie sprawę, że to nieco zbyt teatralne jak na Slayera. To brzmiało bardziej jak coś Cannibal Corpse. Nie żebym miał coś przeciwko Cannibal Corpse, po prostu jak na Slayera to było zbyt odjechane.
Mimo to King nie miał wcześniej problemów z takimi utworami jak „Angel of Death” czy „Jihad”, które są według niego podobnie szalone. Muzyk wspomina czasy, gdy wytwórnia nie chciała wydać całego albumu właśnie przez utwór otwierający „Reign in Blood”, który opisywał zbrodnie popełniane w obozie Auschwitz przez Josefa Mengele.
Mieliśmy ten doskonały krążek, a nasza wytwórnia odmówiła wydania go. Zastanawiam się, co dziś o tym myślą. Wiecie, o tym, co ludzie nazywają dziś kwintesencją thrashmetalu. Ciekawe, co ta firma teraz myśli. Pewnie mają to w dupie.
Pełnego zapisu rozmowy z gitarzystą Slayera posłuchacie poniżej:
Zgadzacie się ze słowami Kerry'ego Kinga odnośnie emerytury Slayera?
Oceń artykuł