Metallica: Nie planowaliśmy „Some Kind of Monster”

Czy można być bardziej szczerym w „Some Kind of Monster”? Można! Zobaczcie opowieść o… byciu szczerym, czyli „Metallica: This Monster Lives”.
Film z 2004 roku dokumentuje 3 trudne dla zespołu lata. Z kapeli odszedł Jason Newsted, Lars Ulrich walczył z Napsterem, a James Hetfield zmagał się z uzależnieniem.
Metallica odsłoniła się wtedy całkowicie. W nowym 25-minutowym dokumencie, który ukazuje się wraz z reedycją „Some Kind of Monster”, członkowie zespołu zdradzają, jak 10 lat temu wpływała na nich obecność kamer i jak na to wszystko zareagowali ich fani.
W 2004 roku nikt nie planował nakręcenia takiego filmu o naprawdę ciemnych dla zespołu czasach. Gitarzysta Kirk Hammett wspomina:
To było dziwne – mieli nagrywać, jak tworzymy płytę, a odłożyliśmy instrumenty i zaczęliśmy rozmawiać.
Przed kamerami nie mogli kłamać. Powstał do bólu szczery obraz ich samych, w którym mogli się przejrzeć. Perkusista Lars Urlich opisuje stan wszystkich muzyków.
W tamtym czasie wciąż zmagaliśmy się z własną tożsamością w ramach grupy i próbowaliśmy określić to, kim jesteśmy.
Bardzo pomógł im w tym terapeuta Phil Towle. James Hetfield wypowiada się o nim bez ogródek.
Był złym gliną. Zabrał nas tam, gdzie nie chcieliśmy. Zaprowadził nas w ogień i przeprowadził na drugą stronę. Pojawił się we właściwym czasie.
Metallica nie rozpadła się tylko dzięki niemu. Ile się napracował, by do tego nie dopuścić? Przypomni nam reedycja „Some Kind of Monster”, która właśnie trafiła do sklepów, wraz z krótkim uzupełnieniem „Metallica: This Monster Lives” z 2013 roku.
Oceń artykuł