Metalowcy zaatakowali członków Ku Klux Klanu

Rasistowski wiec w Anaheim w Kalifornii przerodził się w regularną bójkę. Jak pokazują nagrania, zamieszani w nią byli metalowcy.
Po wydarzeniach ze stycznia 2016, kiedy to Phil Anselmo zwrócił na siebie uwagę całego metalowego i rockowego świata na koncercie Dimebash 2016, znów zrobiło się głośno o problemie rasizmu w muzyce. Były wokalista Pantery wielokrotnie przepraszał za swoje zachowanie, a nawet pokazał jak sam doskonale bawi się w towarzystwie czarnoskórych, dyskusja jednak pozostała otwarta.
Wydarzenia te przypomniały reszcie świata, że problem rasizmu jest wciąż żywy w Stanach Zjednoczonych, gdzie nadal działają takie organizacje jak Ku Klux Klan. Choć mogłoby się wydawać, że czasy tej organizacji już przeminęły i obecnie tworzą ją tylko niedobitki, nadal potrafią zwrócić na siebie uwagę. Przekonali się o tym mieszkańcy kalifornijskiego Anaheim.
W ostatnich miesiącach w mieście zanotowano wzmożoną aktywność rasistów. Latem 2015 roku mieszkańcy ponad 100 domów znaleźli w swoich skrzynkach paczki z ulotkami Ku Klux Klanu i słodyczami. Jak donosiła policja, kalifornijskie okolice zostały też oklejone rasistowskimi plakatami w Dzień Martina Luthera Kinga, słynnego działacza na rzecz równouprawnienia Afroamerykanów, który w 2016 roku przypadał 18 stycznia.
Akcje te osiągnęły apogeum 27 lutego 2016, kiedy to w Anaheim odbył się rasistowski wiec członków Ku Klux Klanu. Manifestacja pełna obraźliwych haseł wychwalających wyższość białej rasy przerodziła się w krwawą bójkę, kiedy manifestantów zaatakowała grupa przeciwników organizacji. Jak donoszą amerykańskie media, opierając się na nagraniach z całego zajścia, nie brakowało w niej metalowców.
Jeden z takich materiałów obejrzycie poniżej - ostrzegamy, że niektóre sceny są dość drastyczne.
Do akcji wkroczyła policja. Ostateczny bilans wiecu to 12 aresztowanych i 3 rannych, w tym jeden mężczyzna dźgnięty flagą Konfederacji, który trafił do szpitala w stanie krytycznym. Czterech z pięciu członków Ku Klux Klanu zostało już zwolnionych z aresztu, ponieważ stwierdzono, że działali w obronie własnej. Z kolei niektórzy z siedmiu wciąż przetrzymywanych protestujących zamierzają procesować się z policją, twierdząc, że funkcjonariusze byli wyjątkowo brutalni (jeden doznał złamania ręki podczas aresztowania).
Jak donoszą stróże prawa, protestujący przeciwko manifestacji KKK przez większość czasu zachowywali się pokojowo i jedynie głosili własne hasła, zwracające uwagę na nadużywanie siły przez policję i brak równouprawnienia rasowego. Jedynie mała grupka od początku trzymała się na uboczu i groziła, że zaatakuje członków Ku Klux Klanu, do czego ostatecznie doprowadziła.
Czyżby metalowcy wzięli sprawę w swoje ręce i pokazali, że sprzeciwiają się rasizmowi? Nawet jeśli, to obrana przez nich strategia stanowi wyłącznie doskonały pretekst dla członków Ku Klux Klanu, by mogli przedstawiać swoją działalność w pokojowym świetle, podczas gdy to ich poglądy atakowane są brutalną siłą.
A czy nie po to właśnie m.in. powstała muzyka metalowa - by rozładowywać negatywne emocje i zaradzić takim sytuacjom?
Oceń artykuł