Policja ujawniła zdjęcia z miejsca śmierci Chrisa Cornella

Maciej Koprowicz
12.07.2017 10:49
Policja ujawniła zdjęcia z miejsca śmierci Chrisa Cornella Fot. Nathan Denette/AP/FOTOLINK

Policja z Detroit opublikowała zdjęcia z wizji lokalnej w hotelowym pokoju, w którym lider Soundgarden odebrał sobie życie. Ujawniono też zapis telefonicznego wezwania pogotowia na ratunek muzykowi.

Świat muzyki wciąż jest w szoku po samobójczej śmierci Chrisa Cornella. Legendarny grunge'owy wokalista powiesił się w swoim pokoju hotelowym 18 maja 2017, tuż po koncercie w Fox Theater w Detroit. Policja z tego miasta zaprezentowała opinii publicznej zdjęcia z wizji lokalnej, dokonanej po śmierci artysty.

Na fotografiach, opublikowanych na portalu TMZ widać narzędzie, którym posłużył się Cornell do odebrania sobie życia – taśmę elastyczną do ćwiczeń, umocowaną na drzwiach łazienki za pomocą karabinka wspinaczkowego. Na podłodze łazienki znajduje się spory strumień krwi muzyka. W pokoju znaleziono również pudełka z lekami z jego nazwiskiem, które także uwieczniono na policyjnych fotografiach z miejsca tragedii – prednizonem, omeprazolem i lorazepamem. Chris leczył się farmakologicznie z depresji, a zażycie zbyt dużej dawki medykamentów mogło wywołać u niego myśli samobójcze.

Ujawniono również zapis telefonicznej rozmowy recepcjonistki z pogotowiem ratunkowym:

Mam nieodpowiadającego gościa w pokoju hotelowym. To około 50-letni mężczyzna w pokoju 1136. Odkryli, że gość próbował powiesić się, więc próbują go ściągnąć, by wykonać resuscytację krążeniowo-oddechową.

Próbę samobójczą Chrisa odkrył jego ochroniarz Martin Kirsten, zaalarmowany przez żonę artysty. Vicky Cornell na krótko przed tragedią rozmawiała przez telefon z mężem, który przyznał, że zażył zwiększoną dawkę leków. Kirsten nie mogąc dostać się do pokoju wyważył drzwi, a następnie odnalazł muzyka z krwią płynącą z ust i zaciśniętą na szyi taśmą. Wezwany przez recepcję ratownik przybył do hotelu o godzinie 0:56 i wykonał reanimację Cornella, ale bez skutku. 44 minuty później lekarz stwierdził zgon.

Żona artysty nadal nie może pogodzić się z jego śmiercią. Vicky Cornell uważa, że Chris był tej feralnej nocy niepoczytalny pod wpływem leków. Samobójstwo lidera Soundgarden w wieku 52 lat było ogromnym szokiem dla świata rocka. W ostatniej drodze 26 maja 2017 w Los Angeles towarzyszyli mu między innymi James Hetfield, Dave Grohl i Courtney Love. Chrisa wspominało w mediach wielu innych muzyków, w tym Scott Ian i Serj Tankian oraz Garbage, a takie gwiazdy, jak  Corey Taylor i Aerosmith wykonali muzyczne hołdy dla niego na swoich koncertach. Ostatnim dokonaniem Chrisa Cornella był utwór „The Promise” nagrany na potrzeby filmu „Przyrzeczenie”.

Maciej Koprowicz Redaktor antyradia
CZYTAJ TAKŻE
Logo 18plus

Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych jeżeli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.