Roger Daltrey z The Who skrytykował ruch #metoo: Dlaczego gwiazdy rocka miałyby zmuszać kobiety do seksu?

Słynny wokalista uważa, że większość wyciąganych na światło dzienne spraw związanych z molestowaniem seksualnym to szkodliwe pomówienia.
Nazwą #metoo określa się nieformalny, internetowy ruch społeczny, który uświadomić ma skalę rozpowszechnienia nadużyć seksualnych i ich bezkarności. Kobiety coraz częściej ujawniają, że były ofiarami gwałtu, molestowania lub innych rodzajów przemocy seksualnej. W ostatnich miesiącach wiele oskarżeń dotyczyło również osób publicznych – cały ruch zapoczątkowało wszak ujawnienie bardzo wielu przypadków molestowania współpracownic przez producenta filmowego, Harveya Weinsteina.
Ruch #metoo odbił się szerokim echem także w przemyśle muzycznym. Cóż, muzycy nigdy święci nie byli, a wielu z nich wręcz słynie z seksualnych podbojów. Wśród nich jest również jeden z najsłynniejszych wokalistów w historii rocka, Roger Daltrey. Frontman The Who uważa jednak, że większość oskarżeń, jakie wytaczane są w związku z #metoo to oszczerstwa.
Daltrey w wywiadzie dla „Daily Mail” opowiedział o tym, co sądzi na temat tego ruchu.
Dlaczego jakakolwiek gwiazda rocka miałaby przymuszać kobiety [do seksu]? Zwykle jest dokładnie na odwrót. Chciałbym dostawać funta za każdą kobietę, która sprawiała mi kłopoty. Gdyby tak było, Mick Jagger byłby miliarderem.
Gdyby w biznesie rockowym były jakieś napaści seksualne, to już by dawno zostało to ujawnione. Wszystko to wydaje mi się wstrętne. To są zawsze zarzuty, które są po prostu lubieżnym gó*nem. Tak jak zarzuty wobec Pete’a Townshenda, kiedy został aresztowany.
Kolega Rogera z zespołu został w 2003 aresztowany przez policję, ponieważ wykupił przez internet dostęp do strony, oferującej pornografię dziecięcą. Na jego komputerach nie znaleziono jednak żadnych śladów materiałów pedofilskich. Townshend został oczyszczony z zarzutów, ale sprawa wywołała wielki skandal w świecie rocka.
#metoo krytykowane przez gwiazdy
Roger nie jest jedyną osobą publiczną, która krytykuje #metoo. Morrissey wyraził podobną do Daltreya opinię – jego zdaniem wiele osób, opowiadających o byciu ofiarą molestowania po prostu chce poprawić swoją pozycję w showbiznesie. Z kolei Roman Polański nazwał ruch „zbiorową histerią”.
Oceń artykuł