Scott Weiland przed śmiercią miał przy sobie kokainę

Przeszukano miejsce, w którym zmarł były wokalista Stone Temple Pilots. Basista zespołu The Wildabouts został aresztowany...
Scott Weiland 3 grudnia 2015 roku został znaleziony w autobusie koncertowym przez swojego menedżera. Muzyk zmarł we śnie. Przyczynę zgonu ogłoszono wstępnie jako zatrzymanie akcji serca.
Według portalu The Associated Press policja otrzymała od sądu nakaz, przeszukała pojazd i znalazła niewielką ilość kokainy w autobusowej sypialni Weilanda. Ta sama substancja została znaleziona w części autobusu należącej do basisty The Wildabouts, Tommy’ego Blacka. Muzyk został zatrzymany przez policję w Bloomington i przebywa w areszcie.
Żona Weilanda, Jamie, twierdzi, że narkotyki z pewnością nie należały do jej męża, który utrzymywał, że skończył z nielegalnymi substancjami 14 lat temu. Według niej istniał niepisany pakt między Scottem a pozostałymi członkami zespołu mówiący o tym, że żaden z nich nie będzie brał środków odurzających.
Kobieta towarzyszyła muzykowi w trasie koncertowej z The Wildabouts do tygodnia poprzedzającego śmierć artysty. Jamie twierdzi, że Scott był w dobrym stanie psychicznym.
Scott był lepszy niż kiedykolwiek.
Pożegnanie
Koledzy z zespołu Stone Temple Pilots, który przyniósł Weilandowi największą popularność umieścili na Facebooku wpis-list, w którym podziękowali muzykowi za lata wspólnej pracy.
Drogi Scotcie,
Zacznijmy od naszego podziękowania za to, że dzieliłeś z nami swoje życie.
Wspólnie dokonane dziedzictwo muzyczne dało wielu osobom szczęście i wspaniałe wspomnienia. Wspomnień tych jest wiele i pozostaną głęboko w nas.
Wiemy, że błądziłeś pomiędzy dobrem a złem wiele razy. To wszystko złożyło się na to, kim byłeś. Zostałeś obdarzony, Scott. Część tego daru była Twoim przekleństwem.
Z głębokim smutkiem widzieliśmy jak odszedłeś. Z całą miłością i szacunkiem będziemy za Tobą tęsknić bracie.
Robert, Eric, Dean
Nam również będzie Ciebie brakowało, Scott…
Oceń artykuł