Steven Adler dołączył do Guns N' Roses

Cicha nadzieja na to wciąż pozostawała, ale raczej już mało kto na poważnie myślał o tym, że oryginalny perkusista dołączy do Guns N' Roses. Niemożliwe stało się możliwym.
Nim jednak fani zespołu będą mogli wyskoczyć z radości w powietrze, to musimy lekko ostudzić Wasz entuzjazm. Bębniarz stanął obok Axla, Slasha i Duffa tylko na jednym koncercie w Cincinnati i wykonał z grupą dwa numery „Out Ta Get Me” i „My Michelle”. Być może oznacza to, że zobaczymy go również na kilku innych występach z Guns N' Roses, nie ulega jednak wątpliwości, że muzyk zachowa charakter gościa specjalnego i nie można mówić o jego pełnoprawnym włączeniu się w szeregi.
Niemniej z pełnym przekonaniem należy uznać to wydarzenie za historyczne, gdyż ostatni raz Steven Adler zagrał z Guns N' Roses w 1990 roku. Przypominamy, że w obecnym koncertowym składzie zespołu za zestawem perkusyjnym zasiada Frank Ferrer. Z kolei Adler został zmuszony do opuszczenia kapeli wraz z samym początkiem lat 90. ze względu na swoje uzależnienie od narkotyków. Zastąpił go wówczas Matt Sorum.
Zobaczcie, jak Guns N' Roses poradził sobie na scenie w składzie najbardziej zbliżonym do oryginalnego:
Występowi można się też przyjrzeć z nieco innej perspektywy:
Jak wyglądał tego wieczoru zestaw utworów, który rozbrzmiał w Cincinnati?
Setlista:
- It's So Easy
- Mr. Brownstone
- Chinese Democracy
- Welcome to the Jungle
- Double Talkin' Jive
- Estranged
- Live and Let Die
- Rocket Queen
- You Could Be Mine
- Attitude (Misfits cover)
- This I Love
- Civil War
- Coma
- Speak Softly Love (Andy Williams cover)
- Sweet Child O' Mine
- Better
- Out Ta Get Me
- My Michelle
- Slash & Fortus Guitar Duet („Wish You Were Here” od Pink Floyd)
- November Rain
- Knockin' on Heaven's Door
- Nightrain
Bis:
- Patience
- The Seeker (The Who cover)
- Paradise City
Według anonimowych informatorów Steven Adler w okolicach pierwszego występu reaktywowanego Guns N' Roses przeszedł operację chirurgiczną. Z tego powodu muzyk odwołał występ swojej własnej kapeli, jak i nie był brany pod uwagę przy powrocie macierzystej formacji.
Perkusista w jednym z udzielonych wywiadów wyznał, że raczej nie ma co marzyć o byciu zaproszonym do reaktywowanego składu, gdyż Slash wie, że wtedy Adler wyjawiłby światu całą tajemnicę:
Znam Slasha od 39 lat i on wie, że wspiąłbym się na najwyższy górski szczyt i tak jak Paul Stanley wszystko „głośno bym wykrzyczał” (nawiązanie do utworu „Shout It Out Loud” - przyp. red.). Kocham tych gości i zawsze będę, ale Duff nie uważa, abym był spoko, a Slash nie wierzy, że jestem trzeźwy od dwóch lat. Nie wiem dlaczego, ale zapomnieli, że też mieli okres w życiu kiedy ćpali i pili. Duff jest czysty od dwudziestu lat, Slash od jakiś jedenastu albo dwunastu, a ja od dwóch. Każdy dochodzi do tego w innym czasie.
Jak widać ostatecznie udało się połączyć siły. Być może zatem możemy się również spodziewać powrotu Izzy'ego Stradlina?
Grupa jest obecnie w trasie Not in This Lifetime, która potrwa aż do końca sierpnia. Guns N' Roses ma jeszcze z pewnością wiele niespodzianek dla swoich fanów - być może nawet dalsze występy z AC/DC z Axlem w podwójnej roli lidera.
Jak Wam się podobał występ Adlera z dawnymi kolegami?
Oceń artykuł