Steven Wilson: Rap jest bardziej innowacyjny niż rock

Maciej Koprowicz
31.07.2017 11:14
Steven Wilson: Rap jest bardziej innowacyjny niż rock Fot. Romana Makówka/Antyradio.pl

Takie słowa mogą dziwić z ust mistrza progresywnego grania, ale lider Porcupine Tree jest przekonany, że rock przestał być nowatorski. W przeciwieństwie do hip-hopu.  

Steven Wilson należy do najpopularniejszych współczesnych artystów progrockowych. Od 30 lat stoi na czele zespołu Porcupine Tree, których takie albumy, jak „Stupid Dream” czy „In Absentia” to absolutny kanon tego gatunku. Steven z wielkimi sukcesami działa też w innych projektach, by wspomnieć choćby Blackfield i No-Man, a od 2008 roku wydał cztery bardzo udane płyty studyjne pod własnym nazwiskiem. Uważany jest za jednego z najciekawszych współczesnych artystów sceny progresywnej, której wyróżnikiem jest ciągłe eksperymentowanie i poszukiwanie nowych rozwiązań artystycznych.

Przynajmniej tak zakłada definicja prog rocka. Choć akurat Wilsonowi nie można zarzucić muzycznej stagnacji i braku zainteresowania nowymi muzycznymi obszarami, on sam uważa, że muzyka rockowa przestaje się rozwijać. Artysta szczerze przyznaje, że prawdziwe nowatorstwo jest dziś domeną rapu i r&b, a rock i pop stały się zbyt konserwatywne:

Czuję, że w pisaniu piosenek zgubiono pewne podejście, szczególnie w muzyce rockowej. Widzę, że to podejście ciągle się trzyma w hip-hopie i r&b. Czuję, że rock i pop stały się zbyt konserwatywne. Tęsknię za tymi epickimi nagraniami, które były eksperymentalne jak nic innego, ale wciąż przystępne, bez zbytniego upraszczania. Wciąż są artyści, którzy tak postępują, ale nie jest ich tak wielu, jak dawniej.

Na szczęście Steven wciąż dostrzega innowacyjnych wykonawców, ale są to zespoły z wieloletnim stażem. Jego zdaniem, wśród debiutantów brakuje nowatorów:

Radiohead czy Arcade Fire nie są już nowymi artystami. Oba zespoły są przystępne, ale eksplorują możliwości muzyki. Prawdziwe innowacje przychodzą od artystów w rodzaju Kendricka Lamara na scenie hiphopowej.

Lider Porcupine Tree nie jest jedynym muzykiem, który uważa, że rock jest w kryzysie. Gene Simmons z Kiss nie ma wątpliwości, że rock umarł. O tym, że dni gitarowego grania są policzone, przekonany jest również Flea z Red Hot Chili Peppers. Natomiast Trent Reznor z Nine Inch Nails twierdzi, że współczesny rock to nuda. Na szczęście nie wszyscy wykonawcy stawiają już na nim krzyżyk – w jego dobrą kondycję wciąż wierzą muzycy Anthrax i Disturbed.

O nowatorstwie Stevena Wilsona polska publiczność będzie mogła się przekonać w 2018 roku. Artysta zagra w naszym kraju dwa koncerty - 17 lutego 2018 w Domu Muzyki i Tańca w Zabrzu i 18 lutego 2018 w Sali Ziemi MTP w Poznaniu.

 

Maciej Koprowicz Redaktor antyradia
Logo 18plus

Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych jeżeli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.