Tom Araya ze Slayera jest zmęczony życiem w trasie i chce do domu

Wokaliście legendy thrashu mocno dała się we znaki letnia trasa koncertowa. Jest wyczerpany, ma problemy ze snem i tęskni za rodziną.
Łatwo zrozumieć, co czuje Tom. Od 12 lipca do 20 sierpnia 2017 Slayer był w trasie koncertowej po Stanach Zjednoczonych z Lamb Of God i Behemothem, dając 25 występów. O ile Nergal bardzo ekscytował się koncertami, to jego starszy kolega po fachu był znacznie mniej entuzjastycznie nastawiony do objazdu całej Ameryki w ciągu kilku tygodni.
Nie da się ukryć, Araya ma już swoje lata. Trudno się dziwić, że chciałby czasem się wyciszyć i zająć domem, rodziną i zwierzakami.
Lubię być w domu. Mam zwierzęta, którymi się opiekuję. Mam piękną wnuczkę. Mogę doświadczać tego, czego nie mogłem zobaczyć w przypadku moich dzieci, ponieważ wtedy rzadko bywałem w domu – mogę oglądać, jak wnuczka raczkuje. Nawet nie tyle raczkuje, co próbuje wstawać i chodzić. Omija stadium raczkowania.
Ponad czterdzieści dni w trasie to za dużo dla Toma. Muzyk szczerze przyznaje, że nie cierpi podróżować, a po każdym koncercie jest zmordowany. Występy Slayera są bardzo intensywne – także dla muzyków.
Uwielbiam grać, ale nienawidzę podróżować. Chłopie, mówię najszczerzej, jak się da. W pierwsze dwa dni trasy mieliśmy koncerty późnym wieczorem i nazwaliśmy je deadlinerami. Jesteś tak zwanym headlinerem, ale grasz na końcu. I to jest właśnie deadliner, bo gdy wieczór się kończy, wszyscy są jak martwi.
Araya narzeka też, że w trasie nie może porządnie się wyspać.
Ciężko jest mi spać w busie. W chwili, w której dojeżdżamy, padam. Śpię może przez 4 godziny, a potem się budzę. Nie mogę spać. Stosuję maskę CPAP do snu. Bez tego nie zasnę. To ten element trasy, który już mi nie sprawia radości. Nie mogę odpocząć, nie mogę się porządnie wyspać.
56-letni artysta zdecydowanie potrzebuje odpoczynku. Kilka lat temu miał poważne problemy ze zdrowiem – z powodu kłopotów z kręgosłupem musiał zapomnieć o headbangingu. Od jakiegoś czasu krążą plotki o tym, że chce wybrać się na emeryturę. Nawet Kerry King nie do końca wie, co Tom planuje.
Oceń artykuł