Wokalista i założyciel The Who stwierdził, że na Woodstocku nie było miłości i pokoju

W jednym z ostatnich wywiadów, Roger Daltrey wypowiedział się na temat Woodstocku. Uznał, że po 50 latach niewiele zostało z założeń pierwszej imprezy.
Pierwsza odsłona festiwalu Woodstock odbyła się w 1969 roku, a jej sukcesu nie udało się powtórzyć organizatorom nigdy później. Chociaż Michael Lang próbował wskrzeszać imprezę w 1994 i 1999 roku, jednak wydarzenia z edycji na edycję nabierały coraz bardziej komercyjnego wydźwięku, co nie podobało się ich fanom.
Roger Daltrey z The Who wypowiedział się o Woodstocku
W efekcie 50. jubileuszowa edycja, która miała odbyć się w 2019 roku, nie doszła do skutku. Na festiwalu mieli pojawić się artyści tacy jak Jay-Z, Miley Cyrus, Imagine Dragons, Halsey, Robert Plant i Cage the Elephant, a zaangażowani w projekt zgodnie twierdzili, że organizatorzy nie mają pomysłu ani celu, który chcą zrealizować. O ciemnej stronie imprezy opowiedział także Roger Daltrey z The Who w jednym z ostatnich wywiadów dla New York Times.
Muzyk przyznał, że koncert The Who na Woodstocku 1969 był najgorszym, jaki kiedykolwiek zagrał. Wszystko było winą sprzętu, przez który wokalista nie słyszał, co śpiewa. Artysta miał też zastrzeżenia, co do pokoju i miłości obecnych na festiwalu. Daltrey stwierdził, że to tylko frazes, a na imprezie wcale nie było tak kolorowo.
Woodstock nie był miejscem pełnym pokoju i miłości. Wszędzie było słychać okropne krzyki. Zanim to wszystko się skończyło, zobaczyłem najgorsze strony ludzkiej natury. Ludzie krzyczeli na swoich promotorów, żeby otrzymać zapłatę. Dopóki ktoś nie dał nam umówionych pieniędzy, nie mieliśmy za co wracać do domu.
Zobacz też: Film z festiwalu muzycznego Woodstock z 1969 roku trafi do kin. Kiedy premiera?
Oceń artykuł