Zmarł znany wokalista nurtu NY hardcore. Muzyk chorował na COVID-19

Z powodu powikłań wywołanych COVID-19 zmarł znany w środowisku NYHC wokalista Rob Vitale. Artysta był związany z grupą Black Train Jack.
Rob Vitale we wczesnych latach 90. założył kapelę Black Train Jack. Muzycy nagrali razem kilka demówek, a także album "No Reward" z 1993 roku wydany przez Roadrunner. Rok później ukazał się ich krążek "You're Not Alone". Po rozpadzie zespołu Rob założył kolejny sklad - Nine Lives. Nagrywał z formacją na przełomie lat 90. i dwutysięcznych. Muzyk pojawił się także na albumach innych zespołów takich jak Bloodhound Gang, Roger Miret & the Disasters i Stretch Arm Strong.
Nie żyje Rob Vitale z Black Train Jack
O śmierci kolegi poinformował między innymi Kev Seconds z grupy 7Seconds. Muzyk oznajmił, że Vitale chorował na COVID-19.
Wczoraj otrzymałem bolesną wiadomość o tym, że mój drogi przyjaciel Rob Vitale ze świetnego składu Black Train Jack zmarł z powodu powikłań po COVID-19. Rob był znakomitym wokalistą, a co więcej jednym z najsłodszych ludzi w społeczności punk rock/hardcore, z którymi miałem szczęście się poznać i zakumplować. Wiem, że to nie tylko moje zdanie i nie tylko ja zapamiętam go w ten sposób.
Danny Diablo znany również jako Lord Ezec, amerykański twórca hardcore'owy napisał:
Jestem cholernie smutny w tej chwili. Właśnie się dowiedziałem, że Rob Vitale z Black Train Jack zmarł dziś z powodu COVID-19. Miał głos anioła i złote serce.
Muzyka pożegnał także zespół Sick of it All:
Ciężko nam dzisiaj na sercach. Straciliśmy przyjaciela, który walczył z koronawirusem. Myślami jesteśmy na wszystkich koncertach, trasach i dobrych czasach, które dzieliliśmy.
W 2020 roku Rob udzielił wywiadu Ox Fanzine, gdzie wspominał swoją działalność w Black Tran Jack:
Cieszę się, że po tych wszystkich latach nasza muzyka wciąż ma swoje miejsce u wielu fanów. Zrobiliśmy co w naszej mocy, aby zostać zauważonymi i podążać nietypowymi muzycznymi ścieżkami. Korzenie NYHC sięgają punk rocka, bluesa, a nawet klasycznego rocka. To były nasze indywidualne wpływy. Wtedy byliśmy nowojorskim zespołem, który starał się łączyć melodię z hardcorem.
Oceń artykuł