Wokalistka Within Temptation: Kobiety w świecie rocka muszą pokazywać, że też mają jaja [WYWIAD]

Sharon den Adel opowiedziała redakcji Antyradio.pl o powrocie na scenę, reakcji publiczności na nowe utwory i dlaczego boi się ludzi, którzy sądzą, że wiedzą co myśli Bóg.
Aleksandra Degórska: Polska publiczność mogła zobaczyć Within Temptation latem przed Iron Maiden. Jak wspominasz ten występ?
Sharon den Adel: To było niesamowite, publika świetnie się bawiła i bardzo wspierała kapele, które grały przed Iron Maiden. Byliśmy zaskoczeni entuzjazmem publiczności. Tak naprawdę nigdy nie wiesz, jak będzie reagować publika, szczególnie na festiwalach, gdy gra wiele różnych zespołów.
Jakie to uczycie, gdy się wraca w trasę po długiej przerwie spowodowanej pandemią?
To najlepsze uczucie z możliwych, bardzo za tym tęskniliśmy, szczególnie za takimi fanami jak w Warszawie – to było niesamowite uczucie. Bardzo się cieszymy, że udało nam się wrócić na scenę.
Wielu muzyków bardzo chwali sobie występy w Polsce. Zawsze pytam artystów, czy mają jakieś śmieszne historie czy miłe wspomnienia związane z naszym krajem. Jak jest w Twoim przypadku?
Na festiwalu Woodstock zagraliśmy dla 1 mln osób, to było totalne szaleństwo, było świetnie! Polacy są bardzo ekspresyjni i to niesamowite uczucie, gdy widzisz, jak tłum bawi się w rytm muzyki, uprawia crowd surfing. Ten festiwal to był chyba najbardziej zwariowany nasz koncert w życiu. Tak wielki festiwal odbył się bez wypadków, to było dla mnie dużym zaskoczeniem.
W planach macie grudniowy koncert z Evanescence - zagracie 5 grudnia 2022 w Gliwicach. Wiecie już, jakie nowe piosenki trafią na setlistę?
Ciągle wydajemy nowe utwory i chcemy też grać różne setlisty na każdym koncercie, więc nie wiemy co jeszcze zagramy w Polsce.
Pewnie z roku na rok tworzenie setlist jest coraz trudniejsze.
Tak, próbujemy z każdego albumu wybierać parę utworów. Ludzie chcą słuchać tego, co lubią, każdy lubi co innego, więc ciężko stworzyć idealną setlistę. Planując listę utworów trzeba też pamiętać o pewnej dynamice koncertu, by przykuć uwagę fanów.
Wiele osób lubi stare, dobre kawałki – jak publika reaguje na nowe piosenki?
Fanom się podobają – zarówno piosenki z ostatniej płyty, jak i najnowsze single, np. "Entertain you". To był dla nas duży komplement.
Wasz nadchodzący album ma być naprawdę mroczny, w wywiadach mówiłaś, że jest to związane z tym wszystkim, co dzieje się na świecie – m.in. w związku z zaostrzeniem prawa aborcyjnego w Polsce. Byłam zaskoczona, że wiesz co dzieje się w naszym kraju.
Nie jestem za, ani przeciw aborcji, uważam, że każdy powinien mieć wolny wybór w ramach prawa. Zakaz dotknie szczególnie osób biednych, które nie będą mieć wyjścia, gdy wpadną w kłopoty. Ludzie, którzy mają pieniądze znajdą rozwiązanie, ale gdy ich nie masz, to nie możesz zmienić swojego położenia. Takie decyzje rządzących mają ogromny wpływ na życie wielu ludzi.
Jesteś cały czas na bieżąco z wydarzeniami na świecie. Czy nie jest to czasami zbyt wielki ciężar? Oglądając codziennie wiadomości w telewizji można się załamać.
Szczególnie teraz jest bardzo trudno – klimat się zmienia, chociaż wiele osób temu zaprzecza, co uważam za ignorancję. Mamy wiele problemów do rozwiązania. Oglądasz relacje z wojny między Rosją i Ukrainą, która jest tak niesprawiedliwa. Zastanawiasz się, kiedy ludzie w końcu zrozumieją, co dzieje na świecie. To wszystko łamie mi serce, bo chcę, by moja trójka dzieci żyła w normalnym świecie, w którym zmiany klimatyczne nie będą zagrażać życiu, w którym ludzie będą wzajemnie się respektować, swoją odmienność i swoje poglądy. Odnoszę wrażenie, że to wszystko zmieni się na gorsze w ciągu 2 pokoleń, lodowce topnieją, a wiele osób temu zaprzecza. Mówią, że to problem „na jutro”, ale jutro może przyjść wcześniej niż myślimy. Świadomość tego jest bardzo dużym ciężarem, ale dla mnie sposobem na poradzenie sobie z tym wszystkim jest właśnie tworzenie piosenek. Nie podaję w utworach rozwiązania problemów, chcę by ludzie zaczęli zastanawiać się nad tymi problemami. Staram się jak mogę, by o tym mówić i pisać teksty piosenek.
Utwór "Don’t pray for me" również porusza bardzo aktualny i trudny temat.
Piosenka mówi o ochronie jednostki indywidualnej, co powiedziałam już wcześniej w kontekście prawa aborcyjnego. Generalnie, jeżeli nie wpasujesz się w zasady osób wierzących, ludzie powiedzą ci, że nie jesteś wystarczająco dobry, Bóg cię nie będzie kochać. To jest krzywdzące. Skąd masz wiedzieć, co pomyśli Bóg – ja tego nie wiem i ty też, to wiara, a nie nauka. Kim jesteśmy, żeby wiedzieć, co Bój pomyśli. Dlatego każdy powinien żyć tak jak chce. Ludzie się różnią, są osoby homoseksualne, osoby, które postanowiły zrobić aborcję mimo tego, że jest to wbrew prawu – kim jesteśmy, by oceniać. Jeżeli istnieje Bóg i uzna nasze czyny za grzechy, to wciąż nasze czyny to nasz własny wybór. Nie powinniśmy tego oceniać, w co wierzą i jak to robią, bo nie mamy do tego prawa. Przeraża mnie to, że niektórzy myślą, że wiedzą, co myśli Bóg. Uważam, że ludzie powinni być po prostu szczęśliwi. Gdy są zadowoleni wtedy są najlepszą wersją samych siebie, dlatego niech każdy wierzy w to, w co chce. To jest ciężkie, gdy myślisz inaczej niż twoi najbliżsi. Znam takich ludzi i widzę, jak ich to niszczy. Każde dziecko chce aprobaty i miłości od swoich rodziców i gdy od nich słyszysz, że nie jesteś wystarczająco dobry, bo Bóg tak twierdzi, czujesz się okropnie. To niszczy ludzi. O tym właśnie jest ta piosenka.
To niesamowite, że tak trudny i skomplikowany temat można przedstawić w piosence. Przecież pisząc tekst utworu musisz brać pod uwagę,rytm, melodię utworu i inne czynniki.
To prawda, musisz być zwięzły. Jakoś tak się złożyło, że ten utwór napisałam w godzinę – tekst i muzykę. Może dlatego, że sporo o tym myślałam, jak to przedstawić. Masz najpierw ziarenko w głowie, a potem to wszystko narasta i w końcu czujesz, że chcesz to przelać na papier. To było ciekawe, bo w studiu powstawała muzyka, a ja siedziałam w kącie i rozpisywałam swój wokal oraz tekst. To po prostu wyszło samo z siebie, wszystkie emocje. To magia muzyki, nie wiem jak to się dzieje.
Zdałam sobie sprawę, że przez moje 7 lat pracy jesteś pierwszą kobietą, z którą przeprowadzam wywiad. W muzyce pop mamy sporo wokalistek, ale na rockowej scenie nie ma tak wielu kobiet.
To prawda, mam nadzieję, że coraz więcej dziewczyn będzie się inspirować i decydować na granie ciężkiej muzyki.
Dlaczego twoim zdaniem tak mało kobiet gra rocka?
Myślę, że to wynika z tego, że rock jest zdominowany przez mężczyzn, jak wiele innych kwestii na świecie. Od 20 lat widać, że coraz więcej dziewczyn wkracza na rockową scenę. Gdy ja dorastałam widziałam Sheilę E. na bębnach u Prince’a i byłam tym zafascynowana, że kobieta gra u Prince’a. Wtedy pomyślałam, że skoro ona może to i ja dam sobie radę. Gdy widzisz taką osobę tej samej płci to cię motywuje i daje odwagę. Wszyscy potrzebujemy inspiracji, ludzi, którzy są dla nas przykładem.
Pamiętam wywiad z Nitą Strauss, która mówiła, że tylko z tego powodu, iż jest kobietą musi ciągle udowadniać, że jest dobrą gitarzystką. Cały czas musiała pokazywać, że nie jest gorsza od mężczyzn grających na gitarach. Miałaś takie sytuacje?
Tak, czasami się tak zdarzało. Pamiętam, że graliśmy kilka razy jako support przed Metalliką i na niektórych koncertach było naprawdę świetnie. Ale były też takie występy, gdy publiczność była bardzo agresywna i chciała, żebym pokazała cycki, pokazywali mi jednoznaczne gesty. Starałam się skupić na koncercie, to było trudne, całe szczęście takie rzeczy nie zdarzały się często. Niestety to męski świat i jako kobiety musimy pokazywać, że też mamy jaja – jesteśmy silne, musimy walczyć o swoje miejsce. Sytuacja się polepsza, bo już widać więcej kobiet w polityce, również w muzyce, ale musi być ich więcej. Uważam, że powinno być więcej przedstawicieli różnych grup, różnych płci. Powinniśmy pokazywać dzieciom, że różnorodność jest ok.
Oceń artykuł