Kraków. Przerażający potwór zagląda do okien mieszkańców miasta: "Wszyscy się go boją!"

Na mieszkańców Krakowa padł blady strach. Podobno na jednym z osiedli pojawił się potwór, który zagląda mieszkańcom do okien.
Do niecodziennej sytuacji doszło na jednym z krakowskich osiedli. Przerażeni mieszkańcy wezwali KTOZ Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, twierdząc, że na ich osiedlu zagnieździł się przerażający potwór.
Przerażający potwór zagląda do okien w Krakowie
Jak relacjonuje jeden z inspektorów krakowskiego KTOZ-u niedawno w Krakowie doszło do niecodziennej interwencji. Mieszkanka Krakowa zadzwoniła do Towarzystwa i z przerażeniem opowiedziała o "stworze" od dwóch dni siedzi na drzewie naprzeciwko bloku.
Ludzie okien nie otwierają, bo się boją, że im to do domu wejdzie!
- twierdziła przerażona kobieta.
Zgłaszająca nie potrafiła jednak sprecyzować z jakim zwierzęciem na do czynienia.
Jest brązowe, siedzi na drzewie i to jest ten… noooo, ten.. lagun! [...] Siedzi tu od dwóch dni i wszyscy się go boją! To kiedy po niego przyjedziecie?
- wykrzyczała do słuchawki.
Inspektor, ustaliwszy, że chodzi prawdopodobnie o legwana, przyjął zgłoszenie i natychmiast wraz ze współpracownicą udał się na miejsce.
Kraków. Nietypowa interwencja inspektorów KTOZ-u
Inspektorzy zawsze reagują na tego typu zgłoszenia. Jak twierdzą:
Ludzie skłonni w dowolny sposób pozbyć się każdego zwierzęcia, które sprawia jakiś kłopot. Albo się zwyczajnie znudzi. Mieliśmy wrzuconego na podwórko wieczorem starego jorka, ciężko chorego kota zostawionego w zamkniętym transporterze w wiacie śmietnikowej zimą, szczurki i chomiki z klateczką wyrzucone do śmieci, nawet rybki w ulicznym kuble…. Może ktoś wyrzucił legwana, ciekawe tylko jak ten stwór się czuje po dwóch nocach w minusowej temperaturze? Może siedzi na tym drzewie i się nie rusza, bo po prostu umarł?
Gdy pracownicy KTOZ-u dotarli na miejsce, natychmiast rozpoczęli poszukiwania tajemniczego stwora. W międzyczasie zgłaszająca sprecyzowała, że siejące postach na osiedlu monstrum siedzi "na tym, co kwitnie w maju". Jak się okazało, stwór rzeczywiście znajdował się we wskazanym miejscu. Jego nieruchome ciało nie posiadało nóg ani głowy.
Po wnikliwej analizie inspektorzy Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami stwierdzili, że:
Owym tajemniczym lagunem - legwanem okazał się … croissant, rogalik z ciasta francuskiego. Wyleciał zapewne z któregoś okna.
Inspektorzy zapewniają, że "zawsze warto zgłaszać, jeśli coś nas zaniepokoi".
Lepiej sprawdzić i się mile rozczarować, czasem (niestety bardzo rzadko) się pośmiać, niż nie zareagować, co nieraz może doprowadzić do tragedii.
Jeżeli chcecie wesprzeć interwencje KTOZ-u, nawet te ratujące rogaliki, to zerknijcie w treść postu.
Źródło: KTOZ Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami
Zobacz również: Piorun trafił w drzewo przed szkołą. Widowiskowa lekcja od matki natury
Oceń artykuł