Sergiusz Kurczuk
AKTUALIZACJA 24.04.2020 24.04.2020 14:57
AKTUALIZACJA 24.04.2020 24.04.2020 14:57
Sergiusz Kurczuk
AKTUALIZACJA 24.04.2020 24.04.2020 14:57
AKTUALIZACJA 24.04.2020 24.04.2020 14:57

"Sandman" autorstwa Neila Gaimana to jedna z ikonicznych serii komiksowych, które przez wielu czytelników są uważane za sztukę z wysokiej półki. Twórca powołał do życia bogaty świat, w którym funkcjonuje wymyślona przez niego mitologia, przesiąknięty niesamowitą mieszanką horroru, fantasy i opowieści różnych ludów świata. Całość została ubrana w porażającą zmysły oprawą graficzną. Nic więc dziwnego, że "Sandman" cieszy się popularnością do dziś, a pracę Gaimana kontynuują kolejni komiksowi twórcy, nie zawsze skupiający się jedynie na Morfeuszu. 

Tak właśnie jest w przypadku komiksu "Lucyfer", który ukazał się w serii "Sandman Uniwersum", której zadaniem jest przybliżenie poszczególnych postaci, będących komplementarnymi częściami świata Snu z Nieskończonych. To nie pierwszy raz, kiedy Lucyfer dostał solowe przygody. Seria autorstwa Dana Wattersa (scenariusz), Maxa i Sebastiana Fiumary (rysunki) i Dave'a McCaiga (kolory) to trzecia odsłona historii o Gwieździe Zarannej. W Polsce ukazała się w zbiorczym wydaniu. Tom I albumu zatytułowanego "Diabelska komedia" stanowi sześć pierwszych numerów komiksu, który trafił do sprzedaży w formie pojedynczych zeszytów pod koniec 2018 roku.

Sandman Uniwersum: Lucyfer tom I Fot. foto: materiały prasowe/Egmont

Historia jest prosta i skomplikowana zarazem. Tytułowy Lucyfer nie przypomina dawnego siebie. Bardziej wygląda jak uliczny lump niż elegancki władca piekieł. Zarośnięty, obdarty, niepanujący w pełni nad swoim życiem i oślepiony upadły anioł, próbuje wykaraskać się z tarapatów, których nie do końca jest świadomy. Coś jednak każe mu (dosłownie) kopać głębiej w poszukiwaniu prawdy, która zawsze stanowiła dla niego sporą wartość.

Akcja komiksu rozgrywa się jednocześnie na trzech płaszczyznach - w limbo, świecie realnym i przeszłości. W niepokojącym miasteczku rodem z dziwacznego snu, Lucyfer próbuje przypomnieć sobie, co doprowadziło go do obecnego stanu. Nie pomagają mu w tym mroczne siły, które nieustannie dręczą jego zbolałą duszę i ciało. W świecie realnym śledzimy ponure losy detektywa Johna Deckera, który musi zmierzyć się ze stratą żony chorej na guza mózgu. W scenach, dziejących się w przeszłości, poznajemy losy głównych bohaterów komiksu na czele z Lucyferem, podróżując po różnych epokach historycznych. Pozornie niezwiązane ze sobą wątki coraz bardziej splatają się ze sobą, by w finale ukazać, o co tak naprawdę chodzi w zaprezentowanej historii.

A historia jest niezwykle zawiła. Przynajmniej początkowo, bo koniec końców okazuje się, że fabuła nie należy do skomplikowanych, jednak sposób narracji może nie przypaść do gustu niektórym czytelnikom. Opowieść o zagubionym Lucyferze została przedstawiona w strzępkach informacji, co odnosi się do sytuacji, w której znaleźli się główni bohaterowie. Dzięki temu czytelnik może bardziej wczuć się w dziwny klimat prezentowany w komiksie. Niestety ta cecha jest mieczem obosiecznym. Mniej wprawiony w boju czytelnik może się najzwyczajniej w świecie pogubić i znudzić już na samym początku lektury.

Zawiłość odnosi się też do gatunku, jakim jest "Diabelska komedia", co jednak nie powinno dziwić osób, zaznajomionych z oryginalnym "Sandmanem", który też był prawdziwą mieszanką gatunkową. Komiks jest połączeniem kryminału, horroru i fantasy, a to i tak jedynie trzy najważniejsze elementy w morzu popkulturowego miszmaszu. Poza tym zróżnicowanie widać też w momentach, w których "Lucyfer" jest stylizowany na przedstawienie teatralne poemat, lub kanon muzyczny. Są to jednak stylizacje głęboko ukryte, które gnieżdżą się w sferze konstrukcyjnej "Diabelskiej komedii".

Nie inaczej jest jeśli chodzi o osoby dramatu. W komiksie pojawia się kilka dobrze znanych postaci z uniwersum "Sandmana", takich jak Lucyfer czy Mazikeen, ale większość stanowią nowi bohaterowie. Wśród nich nie brakuje postaci historycznych, literackich i pochodzących z folkloru. Chociaż większość bohaterów opiera się na archetypowych założeniach, każdy z nich jest inny, przez co czytelnik od razu czuje, że ma do czynienia ze zróżnicowanymi osobami.

Jeśli chodzi o oprawę graficzną, to mamy do czynienia z niezwykłym połączeniem różnych stylów. Nie wynika ono jedynie z faktu, że nad komiksem pracowali dwaj rysownicy. Rysunki podążają tropem poddanym przez scenarzystę, więc często mamy do czynienia z mieszaniem technik, czy celowym nawiązywaniem do dzieł artystów znanych z historii sztuki, takich jak William Blake. Warto też zwrócić uwagę na dość oklepany, ale jakże w tym przypadku adekwatny do fabuły środek formalny, jakim jest przypisanie określonej gamy kolorystycznej do każdej z trzech płaszczyzn narracyjnych. Pomaga on czytelnikowi zorientować się, w którym obecnie świecie przebywa oraz nadać tej rzeczywistości odpowiedni klimat.

Rysunki łączą w sobie elementy realizmu i ekspresjonizmu -  z jednej strony postacie, czy rzeczywistości mają cechy wręcz realistyczne, z drugiej rysunki są często szkicowe, umowne i przerysowane. To również świadome zabiegi rysowników, którzy w ten sposób oddają atmosferę danej sceny, czy charakter postaci. Warto też podkreślić, że twórcy "Lucyfera" podążyli za sugestią Gaimana i władca piekła w wielu scenach do złudzenia przypomina Davida Bowiego.

Osobny akapit należy poświęcić symbolice, która również została osadzona na wielu poziomach. Pojawiają się bowiem bardzo różne symbole - od prostych, pełniących funkcję popychania fabuły do przodu, bo bardziej ukryte, stanowiące smaczki dla wytrawnych czytelników. Ten ostatni aspekt należy powiązać z wieloma odwołaniami do kultury klasycznej, jak i popkultury, których "Lucyfer" jest pełen po brzegi.

Komiks nie nadaje się dla czytelników niepełnoletnich, o czym sygnalizuje znaczek na tylnej okładce. Nie tylko z powodu wulgaryzmów i mrocznego tonu historii, ale przede wszystkim niektórych makabrycznych scen. Rysownicy stworzyli bardzo sugestywne przedstawienia piekielnych demonów, które spodobają się wszystkim miłośnikom body horroru.

Chociaż komiks nie należy do łatwych, lekkich i przyjemnych, niejednokrotnie pojawiają się żarty, które powinny przypaść do gustu miłośnikom czarnego humoru. Najlżejszy ton ma wątek Lucyfera w tajemniczym miasteczku. Pewne momenty powinny szczególnie bawić osoby, które wiedzą, jaką postacią Lucyfer jest zazwyczaj. Zestawienie szaleńca w malignie z dystyngowanym, przebiegłym upadłym aniołem, wywołuje zamierzony dysonans. Bo w sumie o tym zjawisku po trochu jest ten komiks.

Należy też wspomnieć o polskim, albumowym wydaniu "Lucyfera". Komiks liczący ponad 160 stron został oprawiony w twardą okładkę. Całość została wydrukowana na papierze kredowym. Oprócz pierwszych sześciu zeszytów "Lucyfera" dostajemy również bonusy w postaci alternatywnych okładek i fragmentów szkicownika rysowników. Dzięki temu możemy przyjrzeć się procesowi powstawania głównych bohaterów komiksu. Polskie tłumaczenie Pauliny Braiter stoi na wysokim poziomie, chociaż kwestie wypowiadane przez mającą problemy z mówieniem Mazikeen, są czasami nieczytelne. Pojawia się też drobna niekonsekwencja tłumaczenia niektórych imion. W komiksie występują dwie postacie z "Burzy" Williama Szekspira. Chociaż obie mają polskie odpowiedniki, tylko jednak doczekała się spolszczenia.

Podsumowując, I tom komiksu "Sandman Uniwersum: Lucyfer" jest dziełem wychodzącym poza ramy zwykłej rozrywki. W wielu momentach ociera się o wysoką sztukę, poza tym posiada bardzo pogmatwaną formę narracji, która dla jednych może być atutem, a dla innych wadą. Fani twórczości Gaimana będą zadowoleni, bo Watters dobrze rozumie klimat oryginału. Dla osób, które gustują w lżejszych komiksach lub znają Lucyfera jedynie z serialu Netfliksa, przebrnięcie przez komiks może być misją niewykonalną. Sprytnie opowiedziana historia, piękne rysunki i oniryczny klimat sprawiają, że "Sandman Uniwersum: Lucyfer" jest zdecydowanie wart swojej ceny.

Ocena: 7,5/10

Zobacz też: "Batman: Rozbite miasto i inne opowieści" - [RECENZJA]

Sergiusz Kurczuk Redaktor antyradia
Polub Antyradio na Facebooku
Logo 18plus

Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych jeżeli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.