Największe rozczarowania filmowo-serialowe 2021 roku. Jakie produkcje okazały się wpadkami?

29.12.2021 16:52
Największe rozczarowania filmowo-serialowe 2021 roku. Jakie produkcje okazały się wpadkami? Fot. materiały prasowe/Jay Maidment/Netflix

Na każdy sukces pokroju "Spider-Mana: No Way Home" przypada kilkanaście, czy nawet kilkadziesiąt filmów/seriali, które zawodzą fanów na praktycznie każdej płaszczyźnie. Przyjrzymy się takim przypadkom z 2021 roku.

Największe rozczarowania filmowo-serialowe 2021 roku. Co poszło nie tak?

Na każdy sukces i każdą porażkę w świecie filmów oraz seriali składają się różne przyczyny - za mały budżet, problemy na planie i za kulisami, zła egzekucja, głupie pomysły, niezrozumienie oczekiwań fanów, a czasami wszystkie te rzeczy na raz. W 2021 roku produkcji, które zostały dotknięte przez te problemy było sporo, więc przyjrzyjmy się kilku najbardziej spektakularnym wpadkom ostatnich 12 miesięcy. Kolejność tytułów jest przypadkowa.

Polecamy

1. Wiedźmin - 2. sezon 

Zaczniemy od najnowszej z tych wpadek, czyli nowego sezonu "Wiedźmina". Twórcy poprawiając kilka mniej ważnych elementów produkcji (zachowywanie chronologii zdarzeń, lepsze kostiumy, większy budżet i bardziej spektakularne efekty specjalne), postanowili zepsuć kilka ważniejszych rzeczy, takich jak w miarę wierne odwzorowywanie fabuły książek i skupianie się na słabych i nudnych wątkach postaci pobocznych (Elfy i Nilfgaard), poświęcając za mało czasu na postaci główne (trójka głównych bohaterów zaczyna ze sobą współpracować dopiero pod koniec sezonu). W ogólnym rozrachunku 2. sezon "Wiedźmina" wykonał więc krok w przód, a potem się poślizgnął i cofnął o co najmniej trzy, dając nam rozczarowujący efekt końcowy.

2. Venom: Let There Be Carnage 

Umówmy się - pierwszy "Venom" był właściwie filmem komiksowym z jakiegoś 2005 roku, który stworzono przy pomocy współczesnej technologii. Ale to dawało mu pewien czar, którego nie znajdziemy we współczesnym kinie superhero. Taką dziecięcą nieporadność i naiwność, która w pewien sposób jest całkiem urocza. Niestety, kolejna odsłona zrealizowana przez Andy'ego Serkisa jest jeszcze bardziej nieporadna i naiwna, bo twórcy w sumie opowiadają taką samą historie, co w pierwszej części, tylko w gorszy sposób. Z mniejszym czarem, gorszymi występami aktorskimi i słabszymi dialogami. Kompletne nieporozumienie, wielkie rozczarowanie i potencjalne zamordowanie całej serii o Venomie. 

3. Cowboy Bebop

Kolejny serial aktorski na podstawie legendarnego anime, który nie spełnił oczekiwań fanów. Tutaj problemów było mnóstwo już przed premierą - nie podobała się obsada, twórcy wyraźnie nie zrozumieli przekazów niektórych odcinków, a i relacje między bohaterami zostały mocno zmienione, co pokazywały nam już zwiastuny. Potem odcinki dostała cała ludzkość i cóż... Najlepszym podsumowaniem całej przygody Netflixa z Bebopem jest to, że serial anulowano po kilku tygodniach od premiery. Szkoda, bo John Cho i Mustafa Shakir byli nieźli jako Spike i Jet. Niestety, cała reszta była do bani. 

4. Mortal Kombat

Ktoś mógłby pomyśleć, że twórcy filmów potraktują z szacunkiem markę znaną doskonale od kilkudziesięciu lat. Taką, która już doczekała się dwóch filmów, z których jeden jest uznawany za kultowy klasyk. Niestety, ludzie odpowiedzialni za "Mortal Kombat" postanowili nawiązywać gęsto i często do oryginalnej serii, ale jednocześnie wprowadzili do niej nowego, absolutnie nudnego protagonistę, sprowadzając ikoniczne postaci do ról drugoplanowych i gloryfikowanych cameo. Zapowiadanie sequela w przypadku takiego filmu to bezczelność, bo sądząc po ocenach krytyków i fanów oraz po przychodach w box-office, "Mortal Kombat" za kilka lat doczeka się raczej kolejnego rebootu, a nie kontynuacji. 

Polecamy

5. Szybcy i wściekli 9

Seria przeszła niezwykłą ewolucję od niezłych filmów sensacyjnych, do absurdalnych i głupich, ale zapewniających niezwykłą rozrywkę heist movies z samochodami, aż do absurdalnych i głupich, ale do tego nudnych dramatów familijnych z udziałem samochodów, wybuchów i znudzonych aktorów, którzy już nie chcą za bardzo w tej serii grać. Dwayne Johnson i Jason Statham odeszli zrobić własny spin-off, a wszyscy oprócz Vina Diesla wyglądają w F9, jakby chcieli opuścić plan w trybie natychmiastowym. Podczas oglądania tego filmu miałem ochotę go kilkukrotnie wyłączyć, aż w końcu to zrobiłem, kiedy po dwóch godzinach okazało się, że zostało jeszcze 30 minut. A mówi to ktoś, kogo ulubioną wizytą w kinie był seans "Szybkich i wściekłych 7". To na tym filmie powinna się zakończyć ta seria - każda kolejna produkcja po prostu niszczy wizerunek tej marki. 

6. Masters of the Universe: Revelation 

Gwiazdorska obsada, lubiana marka, a do tego twórca, który jest "ogromnym fanem" oryginalnej serii. Co mogło pójść nie tak? Ano wszystko - główny bohater szybko zostaje zastąpiony inną, mniej ciekawą postacią, a całość ewoluuje w tendencyjną opowieść o magii i mieczach. Owszem - produkcja jest bardzo dobrze oceniana przez krytyków i dziennikarzy, ale wystarczy popatrzeć na oceny fanów, które absolutnie miażdżą ten serial od A do Z. Obrywa się wszystkiemu, a większość osób krzyczy zwyczajnie: "TO NIE JEST OPOWIEŚĆ O HE-MANIE". To chyba wystarczy, żeby uznać produkcję za rozczarowanie.

7. Spiral: From The Book of Saw

Umówmy się - "Piła" nigdy nie była zbyt docenianą artystycznie serią, zwłaszcza jej późniejsze odsłony. Ale zdobyła tytuł kultowej i miała ogromny wpływ na kino grozy XXI wieku. Więc kiedy dowiedzieliśmy się, że tym razem główne role zagrają Chris Rock i Samuel L. Jackson, to fani horrorów mogli poczuć się całkiem podekscytowani nową odsłoną cyklu. Niestety, efekt końcowy był jednym wielkim rozczarowaniem - chociażby dlatego, że praktycznie nikt nie poszedł oglądać tego filmu w kinach. Może to wina przedziwnego tytułu? A może po prostu wina tego, że to nudny, tendencyjny film z drewnianymi dialogami i kijową grą aktorską (a jedną z głównych ról zagrał Sam Jackson!). 

(Nie)Warto wspomnieć:

"Kosmiczny mecz: Nowe dziedzictwo" oraz "Tom i Jerry" nie powinny powstać - a przynajmniej nie w takich wersjach. Obie produkcje to bardzo, ale to bardzo dobrze przykłady tego, jak NIE robić filmów dla dzieci. 

Polecamy
Kamil Kacperski
Kamil Kacperski Redaktor antyradia
Logo 18plus

Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych jeżeli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.