Steven Spielberg oskarża HBO Max o zabicie filmów: "zdegradowali kino do streamingu"

Do boomerskiego grona uznanych reżyserów, którzy nie lubią HBO Max, dołączył właśnie Steven Spielberg.
Steven Spielberg krytykuje HBO Max
Po dość głośnym bojkocie Warner Bros. i HBO Max przez Christophera Nolana, teraz w ślady młodszego kolegi po fachu poszedł Steven Spielberg. Legendarny reżyser udzielił niedawno szczerego wywiadu New York Timesowi, w którym opowiedział o swojej perspektywie na temat tego, jak rynek filmowy zmienił się po pandemii COVID-19 - ta według niego odmieniła przemysł na zawsze.
Jak czytamy w rozmowie Spielberga z NYT:
Pandemia dała okazje platformą streamingowym na podniesienie liczby swoich użytkowników i przy okazji sprawiła, że wielu utalentowanych filmowców zostało skrzywdzonych, bo ich filmy nagle nie doczekały się kinowych premier. Zostali opłaceni, a ich produkcje nagle zostały zdegradowane do bycia pokazywanymi na HBO Max. To jest pewna sprawa, o której mówię. To zmieniło wszystko.
Nie będziemy strzelali, o który konkretnie film Spielbergowi chodziło, ale tak - Warner Bros. dość mocno zaskoczył widzów, kiedy oznajmił, że wszystkie ich filmy w 2021 roku zostaną pokazane tego samego dnia w kinach i na HBO Max. Decyzja spotkała się ze sporą ilością krytyki ze strony filmowców.
Od czasu pandemii filmy w ogólnym rozrachunku zaczęły zarabiać mniej, co też nie jest wcale wyznacznikiem tego, że kina koniecznie "umierają" - hity pokroju "Spider-Mana: No Way Home" i "Top Guna: Mavericka" nadal zarobiły miliardy dolarów, a słabsze wyniki np. filmów o superbohaterach są spowodowane obniżeniem ich poziomu artystycznego, a także spadkiem zainteresowania widzów tym gatunkiem po premierze "Avengers: Endgame".
Przyczyn takiego stanu rzeczy jest mnóstwo - także "wygodnictwo" dużej ilości ludzi, którzy po powrocie do względnie normalnego trybu życia nie mają ochoty chodzić po kinach i płacić dodatkowych pieniędzy za "kinowe doświadczenie". To rozumie też Spielberg, który podkreślił jednak, że boi się wyginięcia tej "magii":
Starsze widownie pewnie cieszą się, że nie muszą chodzić po brudnych kinach i stąpać bo starym popcornie na podłodze. Ale wierzę też, że te same starsze osoby na widowni są szczęśliwe, że ponownie mogą znaleźć się w socjalnej sytuacji i to w pewien sposób tonik na duszę. Ale tutaj wchodzą filmowcy, którzy mają zadanie zrobić dobre produkcje, żeby Ci widzowie mieli o czym gadać, jak zostaną zapalone światła.
Spielberg ma jednak summa summarum bardzo optymistyczne podejście do przyszłości kinematografii:
Dla mnie fakt, że "Elvis" zarobił ponad 100 milionów dolarów w naszym box-offisie jest zachęcający. Dużo starszych osób poszło do kina i to daje mi nadzieję na przyszłość. Wierzę, że filmy i kina powrócą. Naprawdę.
Oceń artykuł