Sting i Shaggy zagrali koncert w Łodzi [RELACJA + GALERIA]

Choć wielu fanów Stinga sceptycznie podchodziło do wspólnego projektu artysty z jamajskim wokalistą Shaggym, energia bijąca ze sceny łódzkiej Atlas Areny 17 listopada 2018 roku i pozytywne reakcje publiczności udowodniły, że wszelkie obawy dotyczące trasy "44/876" były niesłuszne.
Sting i Shaggy zabrali fanów zgromadzonych 17 listopada 2018 w Atlas Arenie w Łodzi w radosną, rozbujaną i energetyczną podróż z Polski, przez Wielką Brytanię, aż na Jamajkę. Panowie wykonali niemal 30 utworów, znajdując wspólną płaszczyznę dla swoich odmiennych stylów muzycznych, zaskakując publiczność unikatowymi połączeniami i porywając fanów do pełnej pozytywnej energii zabawy. Artyści stworzyli spójny i kompletny występ, udowadniając, że choć różni ich zarówno wiek, narodowość, ścieżka kariery, jak i wykonywany styl muzyczny - potrafią stworzyć razem pełne uroku show.
Sting i Shaggy w Polsce w 2018 roku
Nietypowy duet pojawił się w Polsce nie po raz pierwszy. Wcześniej Sting i Shaggy wystąpili m.in. podczas gali bestsellerów Empiku, gdzie zaśpiewali piosenkę "Don't Make Me Wait", jednak dopiero 17 listopada w Łodzi dali pełen popis swoich wspólnych możliwości, wykonując nie tylko utwory z płyty "44/876", ale także przeboje Stinga, Shaggy'ego i The Police.
Koncert otworzył jeden z największych hitów Stinga - "Englishman in New York", w którym w połowie zmieniono tytułowe słowa na "Jamaican in New York". W trakcie show pojawiło się też kilka innych solowych przebojów Anglika, m.in. "Shape of My Heart", "Fields of Gold", "Desert Rose" i "Fragile", jednak - jeśli chodzi o repertuar Stinga - zdecydowanie królowały utwory The Police. Nic w tym dziwnego - ich klimat, łączący w sobie naleciałości stylu raggae z charakterystycznym wokalem Gordona Sumnera, idealnie komponował się z rozrywkowymi piosenkami Shaggy’ego. Całkiem zgrabnie (także tematycznie) udało się nawet połączyć "So Lonely" (The Police) z "Strenght of a Woman" (Shaggy). Nieco gorzej wyszło zestawienie "Roxanne" (The Police) i "Boombastic" (Shaggy).
Nie zabrakło też oczywiście kawałków ze wspólnej płyty Shaggy'ego i Stinga, jednak największą gratką dla fanów brytyjskiego artysty, którzy nieraz słyszeli już jego utwory z rozmaitych scen w Polsce, z pewnością była możliwość usłyszenia, jak ich rockowo-liryczny ulubieniec wykonuje fragmenty popularnych piosenek Shaggy'ego: "Angel", "Hey Sexy Lady" czy "It Wasn't Me", co było jednym z najbardziej humorystycznych elementów całego występu.
Humor dopisywał zresztą obydwu artystom przez cały koncert. Widać było, że - pomimo wspomnianych różnic - panowie darzą się dużą sympatią. Mieli świetny kontakt na scenie, żartowali z siebie nawzajem, a nawet odegrali scenkę, na potrzeby której Sting przebrał się za więźnia, a Shaggy wystąpił w roli sędziego.
O kontakt z publicznością dbał natomiast przede wszystkim Shaggy. To on rozmawiał z uczestnikami koncertu i niczym prawdziwy wodzirej zachęcał ich do wspólnej zabawy, tańca i śpiewania. Czasem dawał się ponieść emocjom, wychwalając uroki polskich kobiet lub wykonując jednoznacznie kojarzące się ruchy biodrami podczas swoich utworów, jednak przez większość koncertu skutecznie bawił publiczność, która reagowała żywo i entuzjastycznie.
Oczywiście, pomimo dużych starań i wygibasów Shaggy'ego, nie ulegało wątpliwości, kto jest prawdziwą gwiazdą na scenie Atlas Areny. Pomimo 67 lat na karku, Sting nie traci formy - wciąż prezentuje się i brzmi tak samo jak 25 lat temu, kiedy nagrywał "Shape of My Heart". Jak zwykle towarzyszył mu też stały skład - Dominic Miller i Rufus Miller na gitarach i Josh Freese na perkusji.
Po wykonaniu 25 utworów, w których na partie solowe załapali się nawet członkowie ekipy Shaggy'ego - wokalistka wspierająca Melissa Musique oraz odpowiedzialny za chórki Gene Noble, muzycy i wokaliści zakończyli występ swoimi gigantycznymi hitami - "Roxanne" i "Boombastic". Wywoływani przez rozgrzaną publiczność, powrócili na scenę jeszcze dwa razy. Cały występ zwieńczyli lirycznym "Fragile", nie tylko wyśpiewanym, ale także pięknie odegranym przez Stinga na gitarze.
Jak Sting i Shaggy prezentowali się razem na scenie łódzkiej Atlas Areny? Zobaczcie galerię z koncertu:
Co Sting i Shaggy zagrali w Łodzi?
Na setlistę koncertu Stinga i Shaggy'ego w Atlas Arenie złożyło się 29 utworów, w tym 4 wykonane na bis. Poniżej prezentujemy pełną listę piosenek wykonanych 17 listopada 2018 w Łodzi:
- "Englishman in New York"
- "44/876"
- "Morning Is Coming"
- "Every Little Thing She Does Is Magic"
- "Oh Carolina / We'll Be Together"
- "If You Can't Find Love"
- "Love Is the Seventh Wave"
- “To Love and Be Loved"
- "Message in a Bottle”
- "Fields of Gold"
- "Waiting for the Break of Day"
- "Gotta Get Back My Baby"
- "If You Love Somebody Set Them Free"
- "Don't Make Me Wait"
- "Angel"
- "Dreaming in the U.S.A."
- "Crooked Tree"
- "Shape of My Heart"
- "Walking on the Moon"
- "So Lonely / Strength of a Woman"
- "Hey Sexy Lady"
- "Roxanne / Boombastic"
Bis I:
- "Desert Rose"
- "It Wasn't Me"
- "Every Breath You Take"
Bis II:
- "Fragile”
Koncert w łódzkiej Atlas Arenie nie był jedynym występem duetu w Polsce podczas europejskiej trasy 44/876. Sting i Shaggy wystąpili także w Gdańsku 19 listopada 2018.
Oceń artykuł