10 perkusyjnych wpadek Larsa Ulricha

Umiejętność gry na bębnach w przypadku Larsa Ulricha od zawsze wzbudzała skrajne emocje - dla jednych to wzór, dla innych obiekt drwin. Muzyk nagrał z zespołem Metallica całe mnóstwo świetnych kompozycji z niezgorszymi partiami perkusji, trzeba jednak przyznać, że miewał i gorsze dni.
Lars Ulrich potrafi inspirować. Nie ma co do tego wątpliwości, a potwierdzeniem tego bębniarz Five Finger Death Punch. Duńczyk dał wyborne popisy tego, że wie jak używać pałek na takich płytach, jak „Master of Puppets” czy „...And Justice for All”. Nie da się jednak ukryć, że miewa problemy z liczeniem taktów, gubi tempo, czy też ma problemy z wymyśleniem sensownych aranżacji lub zapomina konstrukcji utworów Metalliki.
Powinniśmy cenić Larsa, ale nie da się wymazać jego spektakularnych pomyłek. Zobaczcie kiksy najpocieszniejszego perkusisty w świecie metalu.
1. Początki bywają trudne
A zwłaszcza ten do numeru „Disposable Heroes”. Utwór ma już parę ładnych lat, gdyż powstał w 1986 roku. Może to właśnie nieubłagany upływ czasu sprawił, że Lars miał problemy z przypomnieniem sobie „jak to leciało”? W końcu się jednak udało. Co prawda za szóstym razem, ale kto by to liczył? Z pewnością nie James Hetfield, który wykazał się dużym zrozumieniem i cierpliwością w stosunku do swojego kolegi.
2. Łap!
Wokalista Metalliki nie był już tak miły i pełen empatii w 1988 roku podczas koncertu w San Francisco. Nieudane wejście bębnów spotkało się z plunięciem w stronę perkusisty. Podobno swego czasu nie było to wcale takie rzadkie - James miał karać Larsa za jego błędy w grze właśnie w ten sposób. Może to jeden z powodów dlaczego Ulrich miał przy sobie ręcznik w trakcie tego występu?
3. ...I wpadka dla wszystkich
Żeby nie było, że w Metallice jedynym muzykiem z potknięciami na koncie jest biedny, mały Lars. Zaledwie w 2014 roku na festiwalu Rock am Ring to James przerwał granie „...And Justice for All”, aby móc nastroić gitarę. Przy drugim podejściu do zagrania numeru ujawniły się już jednak tendencje Ulricha do „dawania ciała”. Trzecia próba była już tą udaną. Cóż, nawet najwięksi są zdolni do popełniania błędów.
4. Czy to było złe?
Można by zakrzyknąć - „Chyba tak!” - parafrazując tym samym utwór „Am I Evil?”. Początkowa partia perkusji sprowadzająca się do uderzenia w werbel nie jest szczególnie skomplikowana, nawet dla początkujących muzyków. Larsowi niestety pomyliła się trochę kolejność ruchu rąk. Przynajmniej zła mina Jamesa ustąpiła miejsca szerokiemu uśmiechowi i wybuchowi śmiechu.
5. Nieprzewrócona strona z nutami?
Potknięcie w „Am I Evil?” to nic w porównaniu z tym co się zadziało za zestawem podczas wykonywania „Turn The Page”. Lars co prawda nie gra z nutami na koncertach, ale może tego wieczoru było inaczej? Bo jak wytłumaczyć jego zupełne zagubienie w kolejnych taktach kompozycji, jeśli nie zaplątaniem się w pięciolinii? We fragmencie, gdzie słyszymy tylko wokal i gitarę zdaje się, że fraza „What the fuck?” nie była przypadkowa.
6. Bębny na procentach
W takim stanie nawet wirtuozi mogliby mieć problemy z trafianiem w naciągi i trzymaniem tempa oraz rytmu. W tym wypadku trzeba Larsowi wszystko wybaczyć i potraktować to raczej jako pijacką zabawę, niż podejście do szkolenia umiejętności. Wiele osób miało ten pomysł, żeby nagrać popisy kolegi, gdy ten jest po alkoholu. Cóż, nie inny w tej kwestii był Kirk Hammett.
7.Trzask!
Mniej do śmiechu było już podczas tej wizyty w studiu. Nic tylko wyjść z pokoju, jak to uczynił James Hetfield, i trzasnąć za sobą drzwiami. Innym rozwiązaniem jest wezwanie J.K. Simmonsa, czyli filmowego belfra Fletchera z filmu „Whiplash”, który doskonale wie jak sobie poradzić z perkusistą, który ma problemy z prawidłowym graniem.
8. Na konsoli byłoby łatwiej
Słynna seria gier „Guitar Hero” doczekała się odsłony poświęconej Metallice. Twórcy dostali błogosławieństwo od zespołu, który osobiście zaangażował się w powstawanie tytułu.
Aby móc zarejestrować sceniczny ruch muzyków musieli się oni stawić na sesji motion capture. W grze wśród dostępnych do odtworzenia utworów znajduje się m.in. „The Shortest Straw”. To właśnie ten kawałek sprawił Larsowi Ulrichowi sporo trudności przy zagraniu go. Biedak, dosłownie nieźle się napocił nim mu się udało.
9. „Fail to Black”
Powrót do przeszłości prosto do roku 1988 i mała pomyłka przy „Fade To Black”. Chwila przerwy na odnalezienie się w sytuacji i można grać dalej. Koledzy z zespołu zachowali spokój - obyło się bez plucia i tym podobnych zachowań. Po prostu... Nic się nie stało! Lars, nic się nie stało! W końcu perkusyjne przejścia mają to do siebie, że lubią się wymykać spod kontroli.
10. Klasyczne nieporozumienie
Materiał z albumu „St. Anger” nie jest szczególnie często grany przez zespół na żywo. Chyba tak można wytłumaczyć nieporozumienie jakie wynikło między Larsem a reszta grupy przy graniu „Dirty Window” z tejże płyty. No bo, problemy z liczeniem na początku, to przecież nie błąd Ulricha :)
Co sądzicie o Larsie Ulrichu jako perkusiście?
Oceń artykuł