Fani małpują Bruce'a Dickinsona

Aleksandra Degórska
19.04.2016 15:25
|north Fot. kadr z wideo

Wiele dzieje się podczas koncertów Iron Maiden. Zobaczcie szalone małpie figle wokalisty.

Kapela podbija świat w ramach trasy promującej ostatni krążek zatytułowany „The Book of Souls”, który pojawił się 4 września 2015 i jest następcą albumu „The Final Frontier”.

Wiadomo nie od dziś, że zespół daje czadu na scenie - pirotechnika oślepia, Eddie grasuje na scenie, a muzycy zacinają aż miło. Energia dosłownie rozpiera artystów. W konsekwencji dochodzi nawet do takich momentów, gdy któryś z nich wywija orła, co miało miejsce podczas koncertu w Brazylii, gdy Steve Harris wywrócił się w czasie utworu „Speed Of Light”.

Muzycy niejednokrotnie potwierdzali, że mają niezłe poczucie humoru wygłupiając się i dając się ponieść emocjom podczas występów. Bruce Dickinson niczym szaman miota się po scenie, wskakuje na odsłuchy, wymachuje brytyjską flagą i... udaje wspinającą się małpę.

W utworze „Death Or Glory”, który pochodzi z ostatniego albumu zespołu, mowa o trójpłatowcach z czasów I wojny światowej. W numerze użyto parafrazy cytatu Manfreda von Richthofena, znanego jako Czerwony Baron - asa niemieckiego lotnictwa podczas I wojny światowej. Wojskowy twierdził, że jego trójpłatowiec może „wspinać się jak małpa i manewrować niczym diabeł”. Ta właśnie fraza pojawiła się w kawałku Iron Maiden, gdzie również jest mowa o wspinającym się zwierzęciu.

Jak wiadomo Dickinson zachowuje się na scenie niczym aktor, który ruchami ciała podkreśla to o czym akurat śpiewa. Siłą rzeczy, gdy mowa jest o małpie to artysta stara się to odwzorować na scenie.

Co więcej jego plastyczne ruchy powtarza publiczność:

Jak już wychodzisz na scenę to dajesz takiego czadu, że po koncercie nikt nie jest w stanie się podnieść - chyba tak mniej więcej można podsumować to, co dzieje się w czasie występów Iron Maiden. Muzycy potrafią odnaleźć się w każdej sytuacji nawet, gdy wysiada nagłośnienie i nie wiadomo do końca co robić.

Dickinson i w takich momentach zdołał spowodować, że wszystkie oczy patrzą tylko na niego:

Muzycy prą do przodu i nic ich nie może zatrzymać nawet to, że 12 marca 2016 ich samolot Ed Force One uległ kolizji w Chile. Już pod koniec miesiąca był naprawiony i Bruce Dickinson może dalej pilotować tą ogromną maszyną.

Obecny samolot jest prawie dwa razy większy od wcześniejszego modelu. Dlaczego? Załoga Iron Maiden chciała pomieścić w nim cały sceniczny ekwipunek, a jest tego naprawdę sporo.

Wystarczy zerknąć na scenografię, która robi piorunujące wrażenie:

Trzymamy kciuki, żeby Iron Maiden był w tak świetnej formie również podczas wrocławskiego koncertu 3 lipca 2016 roku, podczas którego zaprezentuje się Anthrax. Miejmy nadzieję, że tego wieczoru Bruce Dickinson będzie nas namawiać, żeby go małpować.

Aleksandra Degórska Redaktor antyradia
Logo 18plus

Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych jeżeli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.