Fani małpują Bruce'a Dickinsona

Wiele dzieje się podczas koncertów Iron Maiden. Zobaczcie szalone małpie figle wokalisty.
Kapela podbija świat w ramach trasy promującej ostatni krążek zatytułowany „The Book of Souls”, który pojawił się 4 września 2015 i jest następcą albumu „The Final Frontier”.
Wiadomo nie od dziś, że zespół daje czadu na scenie - pirotechnika oślepia, Eddie grasuje na scenie, a muzycy zacinają aż miło. Energia dosłownie rozpiera artystów. W konsekwencji dochodzi nawet do takich momentów, gdy któryś z nich wywija orła, co miało miejsce podczas koncertu w Brazylii, gdy Steve Harris wywrócił się w czasie utworu „Speed Of Light”.
Muzycy niejednokrotnie potwierdzali, że mają niezłe poczucie humoru wygłupiając się i dając się ponieść emocjom podczas występów. Bruce Dickinson niczym szaman miota się po scenie, wskakuje na odsłuchy, wymachuje brytyjską flagą i... udaje wspinającą się małpę.
W utworze „Death Or Glory”, który pochodzi z ostatniego albumu zespołu, mowa o trójpłatowcach z czasów I wojny światowej. W numerze użyto parafrazy cytatu Manfreda von Richthofena, znanego jako Czerwony Baron - asa niemieckiego lotnictwa podczas I wojny światowej. Wojskowy twierdził, że jego trójpłatowiec może „wspinać się jak małpa i manewrować niczym diabeł”. Ta właśnie fraza pojawiła się w kawałku Iron Maiden, gdzie również jest mowa o wspinającym się zwierzęciu.
Jak wiadomo Dickinson zachowuje się na scenie niczym aktor, który ruchami ciała podkreśla to o czym akurat śpiewa. Siłą rzeczy, gdy mowa jest o małpie to artysta stara się to odwzorować na scenie.
Co więcej jego plastyczne ruchy powtarza publiczność:
Jak już wychodzisz na scenę to dajesz takiego czadu, że po koncercie nikt nie jest w stanie się podnieść - chyba tak mniej więcej można podsumować to, co dzieje się w czasie występów Iron Maiden. Muzycy potrafią odnaleźć się w każdej sytuacji nawet, gdy wysiada nagłośnienie i nie wiadomo do końca co robić.
Dickinson i w takich momentach zdołał spowodować, że wszystkie oczy patrzą tylko na niego:
Muzycy prą do przodu i nic ich nie może zatrzymać nawet to, że 12 marca 2016 ich samolot Ed Force One uległ kolizji w Chile. Już pod koniec miesiąca był naprawiony i Bruce Dickinson może dalej pilotować tą ogromną maszyną.
Obecny samolot jest prawie dwa razy większy od wcześniejszego modelu. Dlaczego? Załoga Iron Maiden chciała pomieścić w nim cały sceniczny ekwipunek, a jest tego naprawdę sporo.
Wystarczy zerknąć na scenografię, która robi piorunujące wrażenie:
Trzymamy kciuki, żeby Iron Maiden był w tak świetnej formie również podczas wrocławskiego koncertu 3 lipca 2016 roku, podczas którego zaprezentuje się Anthrax. Miejmy nadzieję, że tego wieczoru Bruce Dickinson będzie nas namawiać, żeby go małpować.
Oceń artykuł