Lars Ulrich: Nie zmieniłbym nic na „Lulu”

Maciej Daszuta
21.10.2016 11:42
Lars Ulrich: Nie zmieniłbym nic na „Lulu” Fot. Charles Sykes / Invision / AP / link / East News + Hrabia pejnta

Perkusista i założyciel Metalliki kolejny raz stanął w obronie kontrowersyjnego dzieła, powstałego przy współpracy kapeli z Lou Reedem. Oznajmił, że nie zmieniłby nic z doświadczenia, jakim było nagrywanie albumu z byłym frontmanem The Velvet Underground.

Choć Metallica przez lata miała okazję przyzwyczaić się do ostrych recenzji swoich nowych krążków, „Lulu” zebrała najgorsze opinie w ich karierze. Mimo to James Hetfield oraz Lars Ulrich są dumni ze skończonego materiału, który zawierał (w założeniu poetyckie) teksty wypowiadane przez Lou Reeda połączone z dźwiękową nawałnicą generowaną przez instrumenty członków Metalliki. Skończone dzieło nie przypominało niczego, co legenda metalu nagrała kiedykolwiek wcześniej.

Lars Ulrich, pytany, co zmieniłby w albumie, który był owocem współpracy z wiekowym rockmanem opowiedział:

Nie ma nic, co bym zmienił. Mam na myśli, że jedyną rzeczą, którą bym zmienił to to, aby Lou był wciąż z nami. To dziwne uczucie, być w Nowym Jorku i nie mieć możliwości zobaczenia go. Tęsknię za nim. Zbliżyliśmy się bardzo do siebie... Byliśmy bardzo blisko przez rok, jednak gdy zaczął bardziej chorować oddaliliśmy się od siebie. Nie wiedziałem jeszcze wtedy, że jest chory.

Jednocześnie zaznaczył, że członkowie zespołu nie mogli odmówić propozycji współpracy z Lou Reedem:

Nieważne, jak wielu ludzi siedzi i odnajduje wady w „Lulu” - nie zmienilibyśmy nic. Wciąż wyzywam większość ludzi albo przynajmniej większość muzyków, albo większość osób kreatywnych... Jeżeli Lou Reed zadzwoniłby do was i zapytał, czy nie chcecie z nim zagrać - nikt z was nie powiedziałby mu „nie”, a jeśli byście mu odmówili, to poprosiłbym was o zastanowienie się, czy rzeczywiście jesteście artystami.

Zapytany, czy praca z Lou nad „Lulu” miała wpływ na to, jak zespół podszedł do nagrywania nadchodzącego, dziesiątego krążka kapeli, „Hardwired... To Self-Destruct”, Lars Ulrich oznajmił, że nigdy wcześniej nie doceniali, jak ulotny jest moment, w którym nagrywa się nowy materiał:

Nagrywaliśmy ten album z Lou pięć lat temu i byliśmy zaskoczeni, że tak doświadczony artysta jak on może być tak impulsywny. Bycie w jego towarzystwie... Graliśmy jedno podejście. Wymyślaliśmy wszystko w trakcie. Była tam taka całkowicie chwilowa, impulsywna energia. Siedzieliśmy tam i mówiliśmy: „To brzmi świetnie. Chyba coś mamy. Teraz spróbujmy to doszlifować”, a on siedział i komentował: „Piep*zyć to! Skończyliśmy”. My na to: „Huh?”. Po czym Lou mówił: „To było świetne”. Mamy takie podejście: „zróbmy to jeszcze raz, poprawmy to”. A on na to: „Piep*zyć to! Jestem szczęśliwy. To było świetne. To był ten moment”. Dlatego uważam, że ten rodzaj akceptacji dla chwili to było coś, czego nigdy wcześniej nie doświadczyliśmy z tak bliska. Sądzę też, że to zdecydowanie dało nam nowe sposoby na interpretację kreatywnego procesu i dało nam dodatkowe oparcie - że każdy MOŻE być tak impulsywny i każdy może być też szczęśliwy z rozpoznawania, że to, co się wydarzyło w tym momencie, ma w sobie piękną cząstkę, która jest elementem zawartym dokładnie w tamtej minucie. Dlatego, oczywiście, może być inaczej - jednak czy całość może być lepsza? Bycie z Lou i sposób, w jaki robił tylko jedno podejście do wokali, czy coś, a po chwili po prostu mówił: „Świetnie. Jestem szczęśliwy”. To było fajne. To było niesamowicie fajne.

We wcześniejszym wywiadzie, udzielonym w 2012 roku Lars przyznał, że Metallica nie spodziewała się tak negatywnego przyjęcia „Lulu”, jednak było to dla niego po części zrozumiałe:

To było bardziej zjadliwe niż ktokolwiek był na to przygotowany. Szczególnie w stosunku do Lou. To taki uroczy człowiek. Jednak gdy Metallica gra impulsywne riffy, a Lou Reed recytuje abstrakcyjną poezję o niemieckiej bohemie sprzed 150 lat - to może być trudne do objęcia umysłem.

Zapytany, czy kapela ma jakieś wątpliwości odnośnie niektórych tekstów recytowanych przez Lou na płycie, jak na przykład: „Połykam twój najostrzejszy frez. / Jak fiuta kolorowego faceta.”, perkusista Metalliki skomentował:

Rozumiem, że dla niektórych trzynastolatków w Cape Girardeau w Missouri to wszystko może się wydawać żenujące, jednak dla osób wychowanych w społeczności artystycznej w Kopenhadze w latach 60. to nie było zbyt zaskakujące.

Współpraca między Metalliką i Lou Reedem rozpoczęła się od ich wspólnego występu na 25. rocznicę Rock and Roll Hall of Fame w Madison Square Garden w październiku 2009 roku. Muzycy zagrali wtedy wspólnie utwory Reeda - „Sweet Jane” oraz „White Light/White Heat”.

Utwory na „Lulu” były napisane przez Lou Reeda, przy czym Metallica odpowiadała za ich rozszerzoną aranżację. Jedynie dwa utwory na albumie są krótsze niż pięć minut, a dwa inne trwają przeszło 11 minut, natomiast zamykający album „Junior Dad” ciągnie się aż przez 19 minut. Przez niecałe pięć lat od premiery albumu w Stanach Zjednoczonych sprzedało się 35,000 kopii „Lulu”. Do utworu „The View” powstał teledysk, zrealizowany przy współpracy z Darrenem Aronofskym, reżyserem między innymi „Requiem dla snu”, „Pi”, „Zapaśnika”, czy „Czarnego łabędzia”.

Lou Reed zmarł w październiku 2014 roku w wieku 71 lat, pięć miesięcy po ratującym jego życie przeszczepie wątroby.

Maciej Daszuta Redaktor antyradia
TOP 5
CZYTAJ TAKŻE
Logo 18plus

Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych jeżeli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.