Lider Deftones o najważniejszych utworach jego życia

Jakub Gańko
10.02.2016 10:33
|north Fot. kadr z wideo

Chino Moreno opowiedział o wykonawcach, którzy wpłynęli na jego życie i muzykę. Jak myślicie, kogo wymienił?

Co wpłynęło na muzyczne wychowanie wokalisty Deftones? O jego guście mówiły już nieco covery, które na przestrzeni lat przygotowała grupa. Na składance „B-Sides & Rarities” znalazły się m.in. jej interpretacje utworów Cocteau Twins, The Cure, The Smiths, a nawet... Duran Duran. Nie ma co się dziwić - Jonathan Davis też był miłośnikiem pionierów new romantic z Birmingham.

Teraz Moreno przyznał się, że pierwszym utworem, jaki pamięta z dzieciństwa, jest szlagier disco „Shake Your Booty” KC & The Sunshine Band. Wokalista słuchał go w ciężarówce swojego ojca w wieku ok. 3 lat. Jakie jeszcze utwory wpłynęły na muzyka w młodości?

Pierwszym kawałkiem, w którym się zakochałem, był prawdopodobnie „Do You Really Want to Hurt Me” Culture Club. Chyba dość wcześnie odkryłem, że jestem całkiem emo. Jako dzieciak byłem bardzo związany z tym utworem. Moją uwagę zwracał wygląd tego człowieka - zastanawiałem się czy to chłopak, czy dziewczyna.

W twórczości Deftones - mimo mocniejszych elementów i bardziej odjechanych fragmentów - nigdy nie brakowało po prostu dobrych melodii. Takie, a nie inne upodobania młodego Moreno tłumaczą ten stan rzeczy. Na pytanie o utwór, którego chciałby być autorem, muzyk udzielił ciekawej odpowiedzi.

„Niebieski album” Weezera. Kawałki na tej płycie są takie proste, ale trafiają w sedno - sprawiają mnóstwo radości jak się je gra i śpiewa. Na początku kariery robiliśmy próby dźwięku przy całej tej płycie. Ludziom to przeszkadzało, bo przecież uchodzimy za metalowy zespół, a tu nagle gramy jakiegoś Weezera.

To jednak jeszcze nic - dalsze wybory muzyka wprowadzają w znacznie większą konsternację. Moreno wyznał, że nie potrafi powstrzymać się od tańca, kiedy tylko usłyszy „Skew It on the Bar-B” Outkast. Jaki kawałek nie może się ostatnio odczepić od lidera Deftones? Trzymajcie się...

W zasadzie każdy numer Justina Biebera. Zawsze słuchamy jego najnowszego singla z córką, kiedy wiozę ją do szkoły. Ostatnio zapętlamy „What Do You Mean?” - jeśli posłucham go rano, to chodzi za mną cały dzień. Nie przeszkadza mi to, wcale nie uważam go za zły kawałek.

Jeśli już skreślacie wokalistę za zbyt mainstreamowy gust, może nieco zrehabilituje się w Waszych oczach po wyznaniu, że nie może już słuchać Coldplay. Muzyka zespołu Chrisa Martina nie robi już na nim żadnego wrażenia - do tego stopnia, że nazwał go wręcz najnudniejszą grupą świata.

Na szczęście przed koncertami lider Deftones nie rozgrzewa się, słuchając popowych hitów, które są akurat na topie, choć jego wybór w tej materii też może być dość niespodziewany. Moreno wybiera na takie okazje przede wszystkim hip-hopowców, takich jak Rick Ross czy Ace Hood. Ale co się dziwić, jeśli kawałkiem, który przekonał go do zostania muzykiem, był „Planet Rock” Afrika Bambaataa...

W tamtym czasie breakdance był całym moim życiem. Miałem jakieś 9-10 lat. Te dźwięki były autentycznie futurystyczne, brzmiały jak z kompletnie innej planety. W tamtym momencie wiedziałem już, że chcę się poświęcić muzyce. Do dziś jestem pasjonatem elektroniki - myślę, że to właśnie dlatego.

Pełny zapis rozmowy znajdziecie poniżej:

Jak widać gust Chino Moreno jest doprawdy eklektyczny, co ma zresztą swoje odzwierciedlenie na płytach Deftones. Z pewnością usłyszymy to również na ósmym albumie zatytułowanym „Gore”. Krążek ukaże się już 8 kwietnia 2016 roku, tymczasem znamy pierwszy promujący go singiel, „Prayers/Triangles”.

Jakub Gańko Redaktor antyradia
Logo 18plus

Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych jeżeli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.