Slash: W studiu zdecydowałem się na cyfrowy sprzęt, bo jest tańszy

Gitarzysta Guns N' Roses wyznał, iż inwestując dużo pieniędzy w nagrywanie albumu, nie ma co liczyć, że coś na tym zarobimy.
Już 21 września 2018 roku na sklepowych półkach znajdziemy nowy album Slasha „Living The Dream”. Biznes muzyczny mocno się zmienił i artyści muszą się do tego przyzwyczaić, że czasem trzeba iść na ustępstwa.
W jednym z ostatnich wywiadów dla Hard Drive Radio gitarzysta wyznał, że podczas pracy w studiu postawił na sprzęt cyfrowy i był zmuszony zrezygnować z analogowego sprzętu:
Lubię analog, bo jestem fanem takiego brzmienia. Jednak, gdy idziesz do studia i musisz za to wszystko zapłacić - jest to finansowa zmora. Obecnie w biznesie muzycznym, gdy inwestujesz na nagrania tak dużo pieniędzy, szansa, że je odzyskasz jest bardzo mała. Tak więc ostatecznie zdecydowałem się na cyfrowy sprzęt - mniej sprzętu, mniej czasu, mniej wielu rzeczy.
Za produkcję odpowiedzialny jest Michael „Elvis Baskette”, który miał wpływ również na poprzedni album gitarzysty „World On Fire” z 2014 roku. Dzięki niemu mimo, iż płyta nie została nagrana na analogowym sprzęcie, to takie brzmienie satysfakcjonujące Slasha:
Elvis jest świetnym inżynierem i producentem. Użył sprzętu, który nieco złagodził „cyfrowe brzmienie”. W konsekwencji, gdy słuchasz nagrania, nie przychodzi ci do głowy, że został zarejestrowany cyfrowo. Zamierzam wydać ten materiał na winylu, właśnie ze względu na to brzmienie. Tak, jestem fanem czarnych krążków.
Posłuchajcie zatem, czy rzeczywiście muzyk ma rację w kwestii brzmienia:
Nowa płyta Slasha
Nadchodzący krążek „Living In The Dream” będzie czwartym albumem Slasha i zarazem drugim nagranym wspólnie z z Mylesem Kennedym oraz zespołem The Conspirators. Na razie na ogłoszonej trasie koncertowej nie pojawiła się niestety Polska. Slash wystąpił w naszym kraju całkiem niedawno w ramach koncertów Guns N' Roses - 20 czerwca 2017 na stadione Energa w Gdańsku oraz 3 lipca 2018 roku na Stadionie Śląskim w Chorzowie.
Oceń artykuł