Motley Crue wrócił po latach do koncertowania. Tommy Lee zszedł ze sceny po kilku utworach [WIDEO]

Zobaczcie nagranie z koncertu Motley Crue. Perkusista wyjaśnił ze sceny, dlaczego nie dokończy występu.
Chociaż w 2014 roku Motley Crue podpisał umowę, że kończy swoją działalność, parę lat później postanowił kontrakt wysadzić w powietrze i wrócić na scenę. Kapela jednak nie ma szczęścia - stadionowa trasa miała odbyć się w 2020, ale z powodu pandemii koronawirusa wystartowała dopiero w 2022. Co więcej, perkusista Tommy Lee już na pierwszym występie musiał zejść po paru kawałkach i został zastąpiony. Co się dokładnie wydarzyło?
Motley Crue wrócił po latach do koncertowania. Tommy Lee zszedł ze sceny po kilku utworach [WIDEO]
Pierwszy od dawna koncert Motley Crue odbył się w Cumberland. Zespół zagrał 5 piosenek i niestety Tommy Lee nie wytrzymał bólu i musiał zejść ze sceny. Okazało się, że miał połamane żebra i mimo kiepskiego stanu zdrowia chciał występować. Musiał się jednak poddać i został zastąpiony przez Tommy'ego Clufetosa, który grał z Black Sabbath oraz razem z Nikkim Sixxem udziela się w supergrupie L.A. Rats. Schodząc ze sceny Tommy Lee powiedział:
Po dwóch i pół roku oczekiwania - jesteśmy tutaj. Muszę wam jednak coś powiedzieć, dwa tygodnie temu złamałem nie jedno, nie dwa, nie trzy, ale cztery pieprzone żebra! Chciałem mieć jakąś kozacką historię dla was, ale nie mam.
Muzyk wyznał, że lekarze zabronili mu występów, ale jest uparty i postanowił zagrać na koncercie tyle utworów, ile jest w stanie.
Jak widać Tommy Lee chce nadal żyć według zasady ''sex, drugs and rock'n'roll'', ale zachował się nieodpowiedzialnie wychodząc na scenę z połamanymi żebrami. Miejmy nadzieję, że teraz będzie siedzieć spokojnie w domu i wracać do formy. Fani oczywiście chcieliby go zobaczyć na scenie, ale zdrowego, a nie umierającego przy perkusji.
W ramach trasy z Def Leppard, Poison oraz Joan Jett & the Blackhearts, Motley Crue zagra kolejny koncert już 18 czerwca. Jak na razie nie wiadomo, ile zajmie rekonwalescencja Tommy'ego.
Oceń artykuł