Wokalista Lamb Of God opowiedział, dlaczego zawdzięcza życie Hetfieldowi

Randy Blythe z Lamb Of God przyznał, że James Hetfield ocalił mu życie. Lider Metalliki pomógł wokaliście w walce z jego uzależnieniem.
Fani Metalliki na pewno dobrze znają dokument "Some Kind Of Monster", który powstał przy okazji nagrywania albumu "St. Anger". W filmie na oczach kamer muzycy zmagali się nie tylko z tworzeniem nowego materiału czy szukaniem zastępcy basisty Jasona Newsteda. Artyści pokazali fanom również swoją bardziej ludzką stronę. W filmie pojawiły się kłótnie, konflikty, łzy i wachlarz niereżyserowanych emocji.
Randy Blythe z Lamb Of God zawdzięcza życie Hetfieldowi
W trakcie tworzenia materiału na planie z zespołem przebywał psycholog, który pomagał artystom w komunikacji. Dzięki rozmowom ze specjalistą, wokalista grupy James Hetfield przyznał się do uzależnienia i zdecydował na odwyk. Po niemal 20 latach trzeźwości lider Metalliki musi kolejny raz stawić czoła nałogowi. Zespół odwołał trasę koncertową, a Hetfield ponownie trafił na odwyk.
Reakcja fanów i przyjaciół kapeli była natychmiastowa. Miliony wielbicieli Metalliki zaczęły pisać w komentarzach słowa wsparcia dla wokalisty. Kciuki za zdrowie Hetfielda trzymają także zaprzyjaźnieni z nim muzycy Guns N' Roses, Slipknota czy Hatebreed. Jamey Jasta opublikował na swoim Instagramie wpis, w którym przyznał, że Hetfield zainspirował go do życia w trzeźwości.
Podobną deklarację złożył ostatnio Randy Blythe, wokalista Lamb Of God. Jak podaje theprp.com, muzyk przyznał, że dzięki Jamesowi sam rzucił alkohol, co uratowało mu życie.
Kiedy byliśmy na trasie z Metalliką prawie 9 lat temu podjąłem decyzję o życiu w trzeźwości. (...) James wiedział, że próbowałem rzucić picie, ale nic na mnie nie działało. Wiele zawdzięczam właśnie jemu. Miałem Jamesa i jego ekipę, którzy byli trzeźwi, rozmawialiśmy o tym - nie byłem sam.
Blythe zwierzył się, że bez wsparcia ze strony lidera Metalliki nie dałby rady wytrwać w postanowieniu.
James i ekipa byli ze mną przez pierwszy i najtrudniejszy miesiąc trzeźwości. To było bardzo ciężkie. Nie dałbym rady bez nich. Kiedy zobaczyłem wiadomość o Jamesie, poczułem wielki ból, ponieważ mogłem na niego liczyć, kiedy sam byłem w takim złym stanie.Jednocześnie przypomniało mi to o tym, kim jestem i co może mnie czekać, jeśli pozwolę sobie zapomnieć, że jestem alkoholikiem. Jeśli jesteś alkoholikiem, to nie jesteś odporny na używki. Nie ma znaczenia, jak długo byłeś trzeźwy. James jest teraz w odpowiednim miejscu. Zdecydował się na leczenie sam, więc wydaje mi się, że chce zmiany, a to jest klucz do sukcesu.Jestem z nim myślami i modlę się za niego. Uwielbiam tego gościa. Dosłownie uratował mi kiedyś życie.
Zobacz też: Lars Ulrich zdradził, ile jeszcze czasu zostało Metallice
Oceń artykuł