Frontman The Who do fanów: "Przez palenie trawy spie*doliliście mi koncert!"

Roger Daltrey, wokalista The Who, zdenerwował się podczas ostatniego koncertu w Nowym Jorku. Co było powodem rzucania ostrych słów w stronę fanów?
Frontman grupy The Who, Roger Daltrey, nie będzie wspominać najlepiej koncertu w Nowym Jorku na Madison Square Garden. W przerwie między utworami poinformował publiczność, że przez osoby w pierwszym rzędzie, może zaraz stracić głos. Wokalista nie przebierał w słowach. Co wydarzyło się na występie The Who?
Frontman The Who zrugał fanów pod scen
Roger Daltrey na ostatnim koncercie naprawdę się zdenerwował. Okazało się, że nie chodziło o telefony komórkowe, ale o coś zupełnie innego. Wokalista ostro zwrócił się do fanów w pierwszych rzędach:
- Do wszystkich tych, którzy palą pod sceną trawę. Jestem na nią uczulony. Nie żartuję. Ktokolwiek pali skręta musi wiedzieć, że spie*dolił mi noc. Jestem uczulony na to gó*no, a mój głos po prostu wysiada. Do bani. Pie*dol się!
Całe zajście możecie zobaczyć poniżej:
Koncert The Who odbył się w Nowym Jorku w ramach trasy Moving On! Tour. Zespół odbywa tournee razem z orkiestrą symfoniczną. Rober Daltrey jest założycielem grupy, która powstała w latach 60. XX wieku i jest znana z muzycznych eksperymentów czy bawienia się brzmieniem. Dzięki temu The Who jest uważany jest za jedną z bardziej innowacyjnych grup w latach 60. i 70..
W 2018 roku podczas koncertu w Las Vegas, Roger Daltrey przyznał, że powoli traci słuch, ale dodał, że nie zamierza rezygnować z koncertowania. Wokalista nie chce odchodzić na emeryturę.
Zobacz także: >>Roger Daltrey z The Who skrytykował ruch #metoo<<
Oceń artykuł