"Księgi Magii", Neil Gaiman - [RECENZJA]

"Księgi Magii" to jedno z komiksowych dzieł Neila Gaimana stworzonych dla DC. Wydawnictwo Egmont zaprezentowało zbiorczy tom miniserii o młodym magu, szkolonym przez najpotężniejsze czarodziejskie postacie świata Batmana i Supermana.
Pozornie zwyczajny czarnowłosy nastoletni okularnik z przedmieść brytyjskiego miasta z sową na ramieniu, który w przyszłości zostanie potężnym czarodziejem, uczony tajemnych sztuk przez największych posiadaczy umiejętności magicznych - brzmi jak "Harry Potter"? Fani twórczości Neila Gaimana rzucą jednak innym nazwiskiem: Timothy Hunter. To właśnie on jest głównym bohaterem czteroczęściowego komiksu "Księgi Magii".
Wydawnictwo Egmont Polska postanowiło wydać jeden z klasycznych komiksowych tytułów brytyjskiego twórcy. Seria "Księgi Magii" powstała nakładem imprintu Vertigo w roku 1990, czyli 7 lat przed słynną serią J.K. Rowling. I chociaż złośliwi twierdzą, że autorka "Harry'ego Pottera" mocno "inspirowała się" komiksem o Timie Hunterze, sam Gaiman zażartował, że oboje ściągali z powieści "Był sobie raz na zawsze król" T.H. White'a, który z kolei bazował na "Śmierć Artura" autorstwa Thomasa Malory'ego.
Powyższy ciąg odnosi się do treści "Ksiąg Magii", o czym w pewnym sensie w przedmowie wspomina Roger Zelazny, zauważający niezwykłą zbieżność budowy komiksu z książką "Bohaterem o tysiącu twarzy" Josepha Campbella, której autor udowadnia, że niemal wszystkie historie - od mitów po hollywoodzkie filmy, to wciąż te same opowieści bazujące na strukturze monomitu. W twórczości Gaimana znajdujemy potwierdzenie, że twórca uważa podobnie, bo bardzo często wykorzystuje to ujęcie w swoich książkach i komiksach.
Podobieństwa "Ksiąg Magii" i "Harry'ego Pottera" kończą się na fizycznym wyglądzie protagonistów obu serii. W komiksie Gaimana poznajemy 12-letniego chłopca, który spotyka na swojej drodze czterech tajemniczych mężczyzn - Phantom Strangera, Doctora Occulta, Mistera E, oraz Johna Constantine'a. Zadają Timowi fundamentalne pytanie: czy wierzy w magię.
Tak zaczyna się mistyczna podróż, w której główny bohater poznaje historię magii, spotykając jej przedstawicieli z przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Gaiman powołał do życia "Księgi Magii" na zamówienie szefów DC, którzy chcieli tchnąć życie w magiczne postacie uniwersum. Twórca postanowił więc wykorzystać magów DC, by opowiedzieć uniwersalną przypowieść o miejscu magii w świecie. Aby tego dokonać, Gaiman podzielił historię na cztery części, a do prac nad "Księgami Magii" zaprosił czterech różnych rysowników: Johna Boltona ("Batman: The Man-Bat"), Scotta Hamptona ("Lucyfer"), Charlesa Vessa ("Sandman") i Paula Johnsona ("The Invisibles").
Chociaż Zelazny we wstępie zastanawia się jak bardzo świadomie, Gaiman bazuje na strukturze zaproponowanej przez Campbella, na pierwszy rzut oka widać, że twórca doskonale zna "Bohatera o tysiącu twarzy". Wykorzystując dzieło naukowca, stworzył bowiem iście postmodernistyczną opowieść o opowieści, co wiernych czytelników Gaimana nie powinno zdziwić. To motyw pojawiający się w wielu dziełach pisarza.
"Ksiąg Magii" są w zasadzie pozbawione tradycyjnie rozumianej fabuły. Komiks to swego rodzaju fabularyzowane kompendium wiedzy o magii. W warstwie słownej i wizualnej pojawia się wiele archetypicznych symboli z różnych mitologii, które dodatkowo podkreślają temat przewodni zaproponowanej przez Gaimana historii. W to wszystko wplecione zostały postacie dobrze znane z typowo superbohaterskich serii. W "Księgach Magii" gościnnie pojawiają się tacy bohaterowie jak Merlin, Zatanna, Zatara, Etrigan, Doctor Fate, The Spectre, Madame Xanadu, Doctor Thirteen, ale występ zaliczyli też protagoniści z mitologii innego dzieła Gaimana - "Sandmana". Tim podczas swoich podróży spotyka więc Kaina i Abla, Przeznaczenie oraz Śmierć, a także samego Morfeusza.
W komiksie brakuje więc spektakularnych walk, niesamowitych scen akcji i zapierających dech w piersiach sytuacji. Gaiman i współpracujący z nim rysownicy nadrabiają jednak budowaniem tajemniczej, mrocznej atmosfery. Nawet jeśli dochodzi do konfliktu magów, rozgrywa się on poza kadrem. Autorzy "Ksiąg Magii" budują swój świat za pomocą niedopowiedzenia, co sprawa, że czytelnik jest dosłownie oczarowany wraz z każdą stroną. Chociaż komiks opowiada o magii, nie pojawiają się widowiskowe zaklęcia. Magia w ujęciu Gaimana jest zaskakująco zwyczajna. Twórca unika efekciarskich rozwiązań i stawia na oniryczne doświadczenia, które powinny być bliskie czytelnikom "Sandmana".
Powyższe cechy widać doskonale w warstwie wizualnej. Nie bez powodu "Księgi Magii" rysowali artyści, których style są mało charakterystyczne dla typowych przygód Batmana i Supermana. Chociaż maniery artystyczne Boltona, Hamptona, Vessa i Johnsona różnią się od siebie, mają pewne cechy wspólne. Rysunki kojarzą się z klasycznymi ilustracjami fantasy - niekiedy realistycznymi, innym razem surrealistycznymi, mają bardzo malarski charakter, który tylko podbija snutą przez Gaimana opowieść. Najbardziej spektakularny pod względem formy jest zeszyt czwarty stworzony przez Johnsona, w którym rysownik postanowił zaprezentować całe spektrum swoich umiejętności, przechodząc od realizmu do bardzo schematycznych form, operując przy tym perfekcyjnie kolorem.
"Ksiąg Magii" nie są dla wszystkich. Osoby spodziewające się lekkiej rozrywki będą zawiedzione. Nie spodobają się też raczej fanom "Harry'ego Pottera", gdzie na pierwszy plan wysuwała się fabuła rodem z kryminału Agathy Christie. Gaiman starał się ukazać to, co nieuchwytne, wchodząc czasami w bardzo pompatyczny ton, chociaż nie można odmówić mu również scen humorystycznych. Na pewno na uwagę zasługuje powołanie do życia postaci everymana, dzięki któremu czytelnik zgłębia skomplikowaną magiczną historię opowiadaną przez autora.
Poza tym to klasyczny Gaiman, ze swoim zamiłowaniem do mitologii świata, ciętością na kulturę amerykańską, mistycyzmem i kreowaniem trudnym do ujęcia zjawiskom na pograniczu racjonalizmu i mistycyzmu. Twórca po raz kolejny wykorzystuje rozmaite symbole, by powołać do życia zupełnie nową opowieść rezonującą w czytelnikach z całego świata ze względu na swoją archetypiczność.
Polskie wydanie liczy ponad 200 stron. Komiks oprawiony został w twardą okładkę, a dobrej jakości papier, pozwala cieszyć oczy rysunkami artystów, pracujących nad "Księgami Magii". Jako bonus dorzucono szkice, rozkłady plansz i drafty scenariusza komiksu, pozwalające na zerknięcie odbiorcy za kulisy powstawania serii.
Fani Gaimana zapewne zamówili już swój egzemplarz. Osoby, które zawsze chciały sięgnąć po komiks tego twórcy, mają okazję na zetknięcie się z przystępnym wstępem do jego świata. Czytelnicy liczący na lekką, łatwą i przyjemną rozrywkę nie będą pocieszeni, co nie znaczy, że nie powinni sięgnąć po "Księgi Magii", bo to ponadczasowa opowieść, która wykracza poza pozory, które na pierwszy rzut oka stwarza fabuła komiksu.
Ocena: 8/10
Oceń artykuł