8 najbardziej absurdalnych teorii związanych z serią o Harrym Potterze

Fani "Harry'ego Pottera" zaskoczyli nas już wielokrotnie. Oto 8 najbardziej absurdalnych wytworów ich wyobraźni.
Fani uwielbiają tworzyć wszelkiej maści teorie. Pozwala im to wykazać się wyobraźnią i kreatywnością, a także ponownie zagłębić się w uwielbiany przez nich świat. Miłośnicy "Harry'ego Pottera" stworzyli na przestrzeni lat cały zastęp rozmaitych teorii. Jedne bywały całkiem sensowne, a kilka z nich potwierdziła sama autorka. Zdarzały się jednak przypadki, gdy fani zabłądzili w meandrach własnej wyobraźni, czego owocem są doprawdy absurdalne wymysły. Poniżej znajdziecie 8 z nich.
"Harry Potter" - 8 najbardziej absurdalnych teorii związanych z serią
Ciekawi was, co zrodziło się w głowach fanów młodego czarodzieja z blizną na czole? Przedstawiamy 8 absolutnie szalonych teorii związanych z serią o Harrym Potterze.
1. J.K. Rowling nie istnieje
Tak, dobrze widzicie. Są na świecie ludzie, którzy twierdzą, że autorka serii "Harry Potter" w rzeczywistości nie istnieje. Ich zdaniem serię stworzyła grupa niezależnych autorów, a J.K. Rowling jest jedynie ich "twarzą". Teorię wysnuła w 2005 roku norweska reżyser Nina Grünfeld. Jako podstawę swoich twierdzeń podała fakt, iż jej zdaniem niemożliwym jest, by jedna osoba była w stanie w ciągu 10 lat napisać 6 książek, które zostaną przetłumaczone na 55 języków i sprzedane w 250 milionach kopii. Co ciekawe, jest też grupa ludzi wierząca, że J.K. Rowling zmarła w trakcie tworzenia serii, którą ukończył za nią ktoś inny, kto do dziś się pod nią podszywa.
2. J.K. Rowling to Rita Skeeter
Tym razem mamy sytuację, która zakłada, że świat przedstawiony w książkach z serii jest jak najbardziej prawdziwy. J.K. Rowling to nikt inny, jak sama Rita Skeeter - wścibska dziennikarka publikująca między innymi dla Proroka Codziennego, a także autorka biografii dyrektora Hogwartu pt. "Życie i kłamstwa Albusa Dumbledore'a". Skeeter, pod zmienionym nazwiskiem, miała opisać w siedmiu tomach dzieje słynnego Harry'ego Pottera i wydać ją w mugolskim świecie, jako fikcyjną powieść fantasy. Przed zdemaskowaniem i pociągnięciem do odpowiedzialności przed Wizengamotem ma ją rzekomo chronić strach przed ujawnieniem prawdy o czarodziejskim świecie i wywołaniu paniki wśród nas mugoli.
3. J.K. Rowling jest nieśmiertelna, a książki to jej horkruksy
Śmierci bohaterów bolały i bolą nadal. Kto bowiem nie płakał, gdy z życiem pożegnali się Syriusz czy Hedwiga, niech pierwszy rzuci kamieniem. Niektórzy z fanów byli tymi stratami tak poruszeni, że postanowili znaleźć jakieś "logiczne" wyjaśnienie powodów, dla których J.K. Rowling posunęła się do takiego okrucieństwa. Wymyślili więc, że autorka książek chciała zyskać nieśmiertelność, co jej się ostatecznie udało. Wszystko za sprawą siedmiu horkruksów, którymi są rzecz jasna tomy serii. Jak wiemy, aby stworzyć horkruksa trzeba dokonać mordu. Tak więc, w zamian za nieśmiertelność, J.K. Rowling zabiła Syriusza Blacka, Albusa Dumbledore'a, Zgredka, Freda Weasleya, Remusa Lupina, Nimfadorę Lupin (zd. Tonks) oraz Severusa Snape'a.
4. George Weasley to Willy Wonka
Wielu fanów zastanawiało się, jak wyglądało dalsze życie Georgea Weasleya, po tym jak stracił ukochanego brata bliźniaka. Ktoś wpadł na szalony pomysł, że George zrezygnował z prowadzenia Magicznych Dowcipów Weasleyów i pod zmienionym nazwiskiem otworzył własną fabrykę czekolady. Tak, są ludzie, którzy twierdzą, że George to tak naprawdę Willy Wonka. Jako argumenty podają choćby to, że obaj panowie mają ten sam kolor włosów, lubią płatać figle oraz mają słabość do słodyczy. Co więcej, Wonka narzekał na problemy ze słuchem, a Weasley stracił przecież ucho podczas Bitwy Siedmiu Potterów.
5. Ron Weasley to Albus Dumbledore
Choć brzmi absurdalnie, to jedna z najpopularniejszych teorii krążących wśród fanów Pottera. Zakłada ona, że Ron Weasley to podróżujący w czasie Albus Dumbledore. Jako argumenty potwierdzające te domysły podaje się: kolor włosów (Albus, zanim osiwiał, był rudowłosy), ogólny wygląd zewnętrzny (obaj są wysocy, szczupli i mają niebieskie oczy), blizna pod lewym kolanem, o której wspomniał niegdyś dyrektor (Syriusz pod postacią psa ugryzł Rona właśnie w lewą nogę) oraz rzekoma niechęć do Hermiony. Zwolennicy tej teorii zwracają tez uwagę na fakt, że Dumbledore zawsze wiedział kiedy przyjść Harry'emu z pomocą. Zupełnie jakby zawsze był u jego boku. Trzeba przyznać, że ta teoria nie tylko brzmi absurdalnie, ale opiera się też na wydumanych podstawach. Zresztą, sama J.K. Rowling zdementowała te domysły.
6. Wszystko było snem Harry'ego
To zdecydowanie najpopularniejsza z teorii. Zakłada ona, że cała historia, którą śledzimy na kartach powieści to jedynie wytwór wyobraźni 11-letniego Harry'ego. Tłamszony i przetrzymywany w komórce pod schodami chłopiec wykreował w swojej głowie fantastyczny świat, w którym był wybrańcem, a wszystko kręciło się wokół niego.
7. Snape wcale nie umarł
Severus Snape poniósł śmierć po tym, jak Voldemort poszczuł go swoim wężem, Nagini. Jeden z fanów "Harry'ego Pottera" wysnuł jednak teorię, że bohater tak naprawdę nie umarł. Swoją tezę argumentuje tym, że gdyby Snape faktycznie nie żył, jego duch pojawiłby się, gdy Harry użył Kamienia Wskrzeszeni.
Snape nie pojawia się, kiedy Harry używa kamienia wskrzeszenia. Można by pomyśleć, że Snape był kimś bardzo ważnym dla Harry’ego, kochał jego matkę, poświęcił swoje życie, by go ocalić, ochraniał go całe życie. Harry właśnie dowiedział się, że Snape chronił go przez cały czas i zginął, aby go uratować, więc można by pomyśleć, że kiedy Harry użył magicznego pierścienia, który przywołuje duchy zmarłych, Snape pojawiłby się. Harry znał Snape’a dłużej niż Lupina, a jednak to Snape się nie pojawił. Więc być może wcale nie był martwy.
Autor teorii podnosi również, że ciało Snape'a nie zostało nigdy znalezione. Po zakończeniu Bitwy o Hogwart zwłoki wszystkich poległych zostały ułożone w Wielkiej Sali. Harry widzi tam martwych Freda, Remusa i Nimfadorę, ale o Severusie nie pada choćby słowo. A jak twierdzi ogólnie przyjęta zasada: "Nie ma ciała, nie ma śmierci". Jak Severus miał przeżyć atak jadowitego węża? To proste, był przecież mistrzem eliksirów. Mógł zatem bez żadnego problemu przygotować sobie zawczasu odpowiednie antidotum. Zwłaszcza, że musiał liczyć się z tym, że Czarny Pan może go w każdej chwili zdemaskować i skazać na śmierć.
8. Ginny poiła Harry'ego eliksirem miłosnym
Jest to teoria o tyle absurdalna, że po premierze "Przeklętego dziecka" wiemy już, że nie ma najmniejszego sensu. Zakłada ona, że uczucie Harry'ego do Ginny nie było szczere, a wywołane jedynie przez eliksir miłosny, którym dziewczyna poiła młodego wybrańca. Argumentem ma być tu fakt, że eliksir miłosny pojawia się w serii na krótko przed tym, jak Harry zaczyna czuć miętę do Weasleyówny, a także to, że jako siostra Freda i George'a, Ginny miała do eliksiru łatwy dostęp. Dlaczego wiemy już, że nie ma to najmniejszego sensu? Za sprawą "Przeklętego dziecka" poznaliśmy bowiem dość dobrze jednego z synów Harry'ego i Ginny. Albus Severus to dobroduszny, empatyczny i wrażliwy chłopiec. A jak wiemy na przykładzie Toma Marvolo Riddle'a, człowiek poczęty za sprawą eliksiru miłosnego pozbawiony jest jakichkolwiek pozytywnych uczuć.
Zobacz też: Kto mógłby zagrać w "Harrym Potterze", gdyby film był kręcony dzisiaj?
Oceń artykuł