Hugh Grant zagra znów u Guy'a Ritchiego. O czym opowie "Five Eyes"?

Guy Ritchie po bardzo udanych "Dżentelmanach" postanowił ponownie połączyć siły z Hugh Grantem i zaangażować go do swojego nowego projektu. W obsadzie znalazł się też Josh Hartnett, dla którego rola u Ritchiego może okazać się wielkim powrotem do czołówki aktorskiej.
Pora zacząć świętować, drodzy fani Guy'a Ritchiego. Nasz ukochany reżyser, który dał światu "Przekręt" i "Porachunki", kręci aż dwa nowe filmy! Jednym z nich jest remake francuskiego "Konwoju", o którym informowaliśmy Was w ubiegłym roku. Drugim - oryginalna produkcja pt. "Five Eyes", która (jak zawsze) ma być pełna akcji, humoru i szelmowskiego wdzięku. W obydwu zagra Jason Statham i nieudzielający się od lat Josh Hartnett. Natomiast tylko w drugim z nich wystąpi Hugh Grant, z którym Ritchie współpracował na planie "Dżentelmenów". O czym konkretnie opowie "Five Eyes"?
Guy Ritchie kręci nowy film. O czym będzie "Five Eyes"?
"Five Eyes" ma być opowieścią o agencie MI6, który został zrekrutowany przez międzynarodową agencję wywiadowczą, by wytropić i zatrzymać sprzedawców nowej śmiercionośnej technologii zbrojeniowej, która (jak wiadomo) zagraża całemu światu. W tym celu agencja przydziela mu partnera w postaci eksperta od zaawansowanych technologii, co (jak również wiadomo) nie budzi jego entuzjazmu. Mężczyzna wyrusza na globalną misję, podczas której będzie musiał użyć całego swojego uroku, pomysłowości i umiejętności działania pod przykrywką, by przeniknąć do struktur zarządzanych przez miliardera z przemysłu zbrojeniowego.
Powyższy opis fabuły brzmi wprawdzie jak w każdym przeciętnym filmie akcji, jednak ci, którzy znają twórczość Guya Ritchiego, wiedzą, że nie będzie to przeciętna strzelanka pełna bezsensownych wybuchów, pościgów i scen walki. Reżyser "Przekrętu" jak mało kto potrafi idealnie dopasować dawki humoru i krwawej przemocy, zaś w szalonym tempie akcji, jego bohaterowie nigdy nie tracą swego nonszalanckiego uroku. I choć "Kryptonim U.N.C.L.E" (z Henrym Cavillem i Armiem "kanibalem" Hammerem w obsadzie) czy "Król Artur: Legenda Miecza" nie wszystkim fanom "Porachunków" przypadły do gustu, wciąż pozostają solidnie zrobionymi filmami gatunkowymi, które jednocześnie te gatunki przekraczają, igrając z konwencją i nie ukrywając bardzo charakterystycznego stylu autora.
"Dżentelmeni", którym udało załapać się na premierę w 2020 roku, dodatkowo sięgnęli do tematyki znanej z pierwszych filmów Ritchiego, przez co można odnieść wrażenie, że filmowiec obrał kurs powrotny w stronę sprawdzonych przepisów z początków kariery. Powrót Jasona Stathama w głównej roli jest bez wątpienia kolejnym krokiem reżysera w tym kierunku.
"Five Eyes": Hugh Grant ponownie u Guy'a Ritchiego
W rolę przemierzającego świat agenta MI6 wcieli się Jason Statham. Nie wiadomo jeszcze, kogo zagra Josh Hartnett, ale po jego skłonnościach do izolowania się od tłumów wnoszę, że byłby idealnym specem od technologii. Hugh Grant jest na razie na etapie negocjacji. Jeśli zakończą się pomyślnie, być może właśnie jego zobaczymy w roli handlującego bronią miliardera (choć najwspanialej byłoby zobaczyć w tej roli Matthew McConaughey'a). W filmie wystąpią też Aubrey Plaza ("Parks and Recreation") i Cary Elwes ("Robin Hood: Faceci w rajtuzach").
Guy Ritchie tradycyjnie wyreżyseruje i wyprodukuje swój film. Scenariuszem zajmą się Ivan Atkinson ("Dżentelmani") i Marn Davies ("Sherlock Holmes") pod czujnym okiem reżysera. Zdjęcia do filmu będą realizowane w Katarze i Turcji. Data premiery nie została jeszcze ujawniona.
Oceń artykuł