Iron Maiden we Wrocławiu [GALERIA]

Justyna Kierzkowska
04.07.2016 10:22
Iron Maiden we Wrocławiu [GALERIA] Fot. Romana Makówka / Antyradio.pl

Jeden z najważniejszych koncertów 2016 roku. Występ sezonu. Niewiarygodne widowisko. Legenda rocka, Iron Maiden, po długim oczekiwaniu zagrał na Stadionie Miejskim we Wrocławiu 3 lipca 2016 roku.

Był to czwarty koncert żelaznej dziewicy w tym mieście. Poprzednio megalegenda zagrała w 1984, 1986 i 2003 roku - wszystkie trzy występy odbyły się w Hali Stulecia.  

Iron Maiden w światową trasę The Book Of Souls, zorganizowaną z okazji wydania podwójnego studyjnego albumu o tej samej nazwie, wyruszył pod koniec lutego 2016 roku. Legendarny zespół do tej pory wystąpił już w takich miejscach, jak Chiny czy El Salvador, gdzie tamtejszy rząd oficjalnie uznał to wydarzenie za najważniejsze, jakie miało miejsce w historii państwa.

Do Wrocławia przyjechało 7 ciężarówek ze sprzętem technicznym i 4 autokary wypełnione ludźmi z obsługi technicznej. Rozkładanie sceny trwało 3 dni, a koncert zasilało aż 6 agregatów. Sam zespół już jakiś czas temu ogłosił, że w trasę wybiera się swoim samolotem Ed Force One. To potężny 747-400 Jumbo Jet z nazwą Iron Maiden i maskotką grupy - Eddiem, a kapitanem maszyny jest nie kto inny, jak sam wokalista zespołu, Bruce Dickinson. 

Na pierwszy ogień poszło „If Eternity Should Fail”, ponad osiem minut, raj dla fotografów. Jeśli ktoś zna dobrze koncerty Ironów, wiedział, kiedy Bruce przeskoczy przez głośnik.

„Speed of Light” - publiczność szaleje. Wszędzie pełno flag Polski i zespołu. Ludzie przelatują przez barierki wprost do fosy. Kolejno „Children of the Damned” - Bruce wymachuje polską flagą! 

„Tears of a Clown” i „The Red and the Black” - oszałamiające wizualizacje zmieniają się na każdej piosence. Rozmach i spektakularne widowisko przebijają chyba wszystkie poprzednie koncerty zespołu. Scena co rusz, to płonie. Potężna scenografia nawiązująca do starożytnego miasta gdzieś w dżungli zapiera dech w piersiach.

„The Trooper”  - gitarzyści szaleją po scenie, Bruce ubrany w mundur macha flagą, a w tle widzimy okładkę z tej płyty. Kolejny evergreen „Powerslave”, coś fantastycznego. Cóż za siła, cóż za moc! Stadion zdziera gardła krzycząc każde słowo piosenki!

„Death or Glory” oraz  tytułowy utwór z płyty promowanej na trasie „The Book of Souls”. Co śmieszne głównodowodzący żelaznej dziewicy wchodzi na scenę z... pluszowymi małpkami na szyi, a potężna pirotechnika niemal wysadza stadion. 

Następnie „Hallowed Be Thy Name”, który Dickinson wykonuje ze sznurem na szyi. Potem „Fear of the Dark“ - numer na który wszyscy czekali. „Iron Maiden” i koniec regularnego setu.

Na bisy „The Number of the Beast”, „Blood Brothers” (przy którym ludzie czując ogromną jedność, zaczynają płakać ze wzruszenia) oraz „Wasted Years” - najlepszy koncert w tym roku przechodzi do historii. 

Przed gwiazdą wieczoru zagrał także zespół The Raven Age oraz inna legenda heavy metalu - Anthrax. 

Setlista:

  1. If Eternity Should Fail
  2. Speed of Light
  3. Children of the Damned
  4. Tears of a Clown
  5. The Red and the Black
  6. The Trooper
  7. Powerslave
  8. Death or Glory
  9. The Book of Souls
  10. Hallowed Be Thy Name
  11. Fear of the Dark
  12. Iron Maiden

Bis:

  1. The Number of the Beast
  2. Blood Brothers
  3. Wasted Years

Byliście na koncercie Iron Maiden we Wrocławiu?

Justyna Kierzkowska Redaktor antyradia
CZYTAJ TAKŻE
Logo 18plus

Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych jeżeli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.