Corey Taylor: „Ace of Spades” to zaledwie wierzchołek góry lodowej

Wokalista Slipknota opowiedział o swoich wspomnieniach związanych z Lemmym. Jaką rolę w jego życiu odegrała muzyka Motorhead?
Śmierć Lemmy'ego, podobnie jak chwilę potem śmierć Bowiego, naturalnie skłoniła rockmanów do wspomnień i opowieści o tym, jak twórczość tych muzyków zainspirowała ich karierę. Wpływ Motorhead na inne zespoły ciężko przecenić. Kolejnym dowodem na taki stan rzeczy podzielił się Corey Taylor.
Muzyk zdradził, że pierwszy raz usłyszał o Motorhead w swoim wówczas ulubionym programie telewizyjnym, brytyjskim sitcomie „The Young Ones” (w Polsce emitowano go pod tytułem „Wiecznie młodzi”).
Puścili tam „Ace of Spades” i totalnie oszalałem. Na ogół działy się tam dziwne rzeczy, ale nagle pojawił się ten zespół. A ja kompletnie nie wiedziałem, o co chodzi. Potem dowiedziałem się, że to był Motorhead i momentalnie się w nich wkręciłem.
Taylor miał potem okazję poznać Lemmy'ego osobiście w knajpie w Hollywood. Wokalista zdawał sobie sprawę, że Lemmy często tam przesiaduje i gra w gry wideo. Wtedy oddawał się właśnie jego ulubionej elektronicznej rozrywce.
Byłem już po kilku głębszych, więc szło mi całkiem nieźle. Siedziałem przed wielkim ekranem i nie widziałem za bardzo, co się dzieje wokół mnie. Aż nagle słyszę za sobą głos: „zajebisty wynik!”. Odwróciłem się, a tam stał Lemmy. Od razu zareagowałem: „och, to twoja maszyna, już cię puszczam”. Zaczęliśmy rozmawiać i od tamtej pory się kumplowaliśmy.
Muzyk wyraźnie podkreślił, że „Ace of Spades” to wcale nie jedyny godny uwagi utwór Motorhead, choć większość ludzi kojarzy tylko ten. Jako swój ulubiony kawałek podał odrzut z okresu płyty „Rock 'n' Roll”, stronę B singla „Eat the Rich” w postaci utworu „Cradle to the Grave”. Muzykowi marzy się, by ludzie zwrócili uwagę na twórczość Lemmy'ego z szerszej perspektywy.
Z Motorhead chodzi o to, że „Ace of Spades” to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Ten zespół ma tyle genialnych numerów, wystarczy się tylko trochę w to zagłębić. Cały ich dorobek jest fantastyczny.
Walcząc z kolejnymi stereotypami, Corey Taylor przypomniał, że Lemmy sam nigdy nie lubił, gdy nazywało się jego zespół metalowym. Mimo że agresywna energia przemawiała zarówno do metalowców, jak i punkowców, zawsze miał problem z takim określeniem. Wokalista Slipknota zgadza się z nim pod tym względem w całej rozciągłości.
Myślę, że to był jeden z głównych powodów, dla których przez lata rozpoczynał każdy swój koncert od słów „jesteśmy Motorhead i gramy rock and rolla”. I miał pełną rację. Wiem, że nie lubił, gdy się go określało dziadkiem thrash metalu, choć pod wieloma względami to prawda.
Więcej wspomnień Coreya Taylora posłuchacie poniżej:
Niedawno poznaliśmy oficjalną przyczynę śmierci Lemmy'ego Kilmistera. O jego wpływie na technikę grania wypowiedział się ex-basista Metalliki, Jason Newsted. Z kolei Jack Daniels uhonorował muzyka specjalną edycją whiskey.
Oceń artykuł