Fan oświadczył się na koncercie Red Hot Chili Peppers

Gość najwyraźniej wiedział, co robi. Wszakże w takich warunkach trudno by było o odpowiedź odmowną.
Oświadczyny to poważna sprawa. Niektórzy oczywiście próbują spontaniczności, inni idą po prostu drogą codziennego pragmatyzmu, najlepsze efekty zdają się jednak dawać gruntownie przemyślane, zaplanowane niespodzianki, które doprowadzą naszą wybrankę do łez i nie dadzą zapomnieć o sobie na długie lata.
No dobra, ale jak coś takiego wymyślić? Niegdyś oryginalne czy szokujące pomysły zostały już przecież ograne do granic możliwości w komediach romantycznych i serialach. Inspiracji najlepiej szukać w tym, co łączy nas z tą drugą osobą i w naszym wspólnym świecie. W końcu z jakiegoś powodu chcemy spędzić z nią resztę życia, nie powinno więc to być wcale takie trudne.
Punktu wyjścia można upatrywać na przykład we wspólnych zainteresowaniach, takich jak twórczość zespołu, który oboje uwielbiamy. W przypadku tej zakochanej pory bezpiecznie można stwierdzić, że taką rolę musi pełnić Red Hot Chili Peppers. I najwyraźniej obojgu wybitnie przypadła do gustu ostatnia płyta Anthony'ego Kiedisa i spółki, „The Getaway” z czerwca 2016 roku.
Wnioskujemy tak po kawałku, który szczęśliwiec wybrał jako tło do swojej prośby o rękę skierowanej do ukochanej. Pochodzący z ostatniego krążka Red Hot Chili Peppers „Sick Love” to raczej dość nieoczywisty wybór na piosenkę miłosną, ale być może w przypadku opisywanej pary ma za sobą jakąś osobistą historię.
Nagranie z całego zdarzenia, które miało miejsce w Teksasie, obejrzycie poniżej.
To nie pierwszy raz, kiedy ktoś wykorzystał swój ulubiony zespół jako świadka oświadczyn. Do podobnej sytuacji doszło na występie Guns N' Roses, na koncercie Avenged Sevenfold grupa zaprosiła parę na scenę, a pewien fan Korna oświadczył się na spotkaniu z zespołem. Natomiast Green Day stał się świadkiem, jak jeden fan podczas podpisywania płyt przez zespół poprosił o rękę swoją dziewczynę.
Jak Wam się podobają takie inicjatywy?
Oceń artykuł