Jak wyglądały ostatnie dni Keitha Flinta? Pokonał życiowy rekord w biegu i był "bardzo pozytywny"

Ostatnie dni przed śmiercią Keitha Flinta z The Prodigy nie wskazywały na zbliżającą się tragedię. Muzyk trenował i sprawiał wrażenie szczęśliwego.
4 marca 2019 roku zmarł Keith Flint, wokalista The Prodigy. Muzyka znaleziono martwego w jego domu w Essex. Zespół poinformował fanów, że artysta popełnił samobójstwo, a ratownicy pogotowia mimo prób reanimacji, nie zdołali go uratować. Flint był ikoną muzyki elektronicznej, a śmierć 49-latka zaskoczyła zarówno jego bliskich, jak i kolegów z branży, którzy masowo zaczęli go żegnać.
Ostatnie dni Keitha Flinta
Po śmierci Flinta rozpoczęły się spekulacje, dlaczego odebrał sobie życie. Na portalu NME, pojawiły się informacje, jak wyglądały ostatnie dni muzyka. Jednak zachowanie artysty nie wskazywało w żaden sposób na zbliżającą się tragedię. Dwa dni przed śmiercią Flint pokonał swój najlepszy czas podczas biegu w ramach cotygodniowej inicjatywy Parkrun w Chelmsford. Muzyk był widziany także w restauracji Galvin Green Man, a obsługa wypowiedziała się na temat jego ostatniej wizyty w lokalu:
Wydawał się bardzo pozytywny i dumny z samodoskonalenia i zdrowego trybu życia. W restauracji nie było nikogo innego, przed kim miałby udawać.
Oprócz tego muzyk tuż przed śmiercią próbował sprzedać dom, w którym popełnił samobójstwo.
Zobacz też: >>Najlepsze utwory The Prodigy<<
Oceń artykuł