W śmierć Chrisa Cornella mogło być zamieszanych nawet 30 osób

Pojawiły się nowe szczegóły w sprawie pozwu żony Chrisa Cornella przeciwko doktorowi, który leczył jej męża. Dotyczą osób, które mogły być zaangażowane w śmierć muzyka.
Vicky Cornell, żona zmarłego w 2017 roku Chrisa Cornella, nadal nie wierzy, że przyczyną jego samobójstwa była depresja. Kobieta złożyła pozew przeciwko 87-letniemu doktorowi Robertowi Koblinowi, pod którego opieką medyczną przebywał od lat jej mąż. Vicky twierdzi, że artysta powiesił się pod wpływem leków przepisywanych przez lekarza w zbyt dużych ilościach.
Za śmierć Chrisa Cornella odpowiada 30 osób
Nowy raport Sądu Najwyższego Los Angeles ujawnił, że osób winnych za śmierć Cornella może być nawet 30. Ich nazwiska nie są jeszcze znane, wiadomo tylko, że to ludzie, którzy mieli związek z opieką, leczeniem lub przepisywaniem leków zmarłemu artyście.
Vicky Cornell podała do sądu lekarza męża
Wdowa po Chrisie Cornellu podała do sądu doktora Roberta Koblina za leczenie jej męża zbyt dużą ilością lorazepamu, który w nadmiarze może wywoływać myśli samobójcze. Jak mówi jeden z raportów w sprawie, lekarz między wrześniem 2015 roku, a śmiercią samobójczą Chrisa w maju 2017 roku, przepisał muzykowi aż 940 dawek leku.
Pomnik Chrisa Cornella w Seattle
Vicky nie może pogodzić się ze stratą męża. Oprócz poszukiwania prawdziwych powodów jego śmierci, postanowiła też zamówić pomnik ku jego pamięci, który stanął w Seattle. Twórcą rzeźby jest Nick Marra, który odwzorował Cornella uwzględniając jego charakterystyczny styl ubierania oraz umieszczając w jego rękach ulubioną gitarę.
Oceń artykuł