Statystka o Sylwestrze Marzeń TVP: "Zostaliśmy potraktowani jak bydło"

07.01.2021 15:24
Sylwester Marzeń Fot. MAREK KUDELSKI/AGENCJA SE/East News

Statystka opowiedziała o Sylwestrze Marzeń TVP. Kobieta była bardzo niezadowolona z warunków pracy. TVP wyjaśniło, że statystami zajmowała się firma zewnętrzna.

TVP postanowiło pożegnać 2020 rok organizując koncert "Sylwester Marzeń". Impreza odbyła się w Ostródzie, widzowie usłyszeli m.in. Zenka Martyniuka, Cleo, Golec uOrkiestrę czy Viki Gabor. Z powodu pandemii koronawirusa na widowni pojawili się tancerze udający publiczność. Gazeta Wyborcza dotarła do jednej z tancerek, która wyznała, że warunki, w których przyszło jej pracować w sylwestrową noc, były bardzo złe.

Polecamy

Statystka o Sylwestrze Marzeń TVP: "Zostaliśmy potraktowani jak bydło"

Tancerka wyznała Gazecie Wyborczej, że wzięła udział w imprezie dla zabawy, zapłacono jej 500 złotych, wszyscy statyści mieli zrobiony test na koronawirusa. Tancerze jechali autobusem z Warszawy, jeden z uczestników był nietrzeźwy, przez co wyjazd się opóźnił. Co więcej w trakcie podróży do Ostródy nie przewidziano przerw na toaletę. Problem z WC pojawił się również na miejscu imprezy:

Musieliśmy stać w długiej kolejce przed bramką do wejścia. Znowu nie było dostępu do toalet. Przed wejściem sprawdzili moją torebkę. Pracownik ochrony przeszukiwał też ręcznie nasze ciała.

Statyści przyjechali na miejsce około godziny 15:00 i czekali na zewnątrz pod bramą amfiteatru aż 3 godziny. Warto podkreślić, że tego dnia było dosyć zimno i tancerze mocno wymarźli. Niestety nikt nie zapewnił im ciepłych napojów, a jedzenie było zimne i bez opcji wegetariańskiej. 

Było bardzo zimno. Dostaliśmy informację, że przy scenie będą nagrzewnice, dostaniemy napoje. Tego nie było. Ludzie tłoczyli się na schodach przy wejściu do toalety. To było jedyne miejsce, gdzie można się było ogrzać" - opowiada pani Daria. "Nad niektórymi zlitował się operator kamery TVP i poczęstował nas herbatą.
Polecamy

Statyści nie mieli opiekunów i nie wiedzieli, kogo zapytać o sprawy organizacyjne:

Musieliśmy sami wszystkiego się dowiadywać. Nie można było odpocząć, bo wtedy stawka miała być obniżana o połowę. Byliśmy traktowani bardziej jak rzeczy i przedmioty niż ludzie, którzy mają swoje uczucia i potrzeby.

Tancerka podsumowała:

Lubię tańczyć, chciałam miło spędzić czas. Okazało się, że zostaliśmy potraktowani jak bydło. Gdybym wiedziała, jak to będzie wyglądało, tobym na tego sylwestra w ogóle nie jechała.

Gazeta Wyborcza postanowiła skontaktować się z Telewizją Polską, która w oświadczeniu wyjaśniła, że statystami zajmowała się prywatna firma:

Telewizja Polska informuje, że za tancerzy odpowiedzialny był podwykonawca TVP. Niektóre z tych osób, pomimo tego, że były wtedy w pracy, spożywały alkohol. Telewizja Polska w trosce o bezpieczeństwo pozostałych tancerzy i artystów przeprowadziła dodatkowe kontrole, w wyniku których kilka osób nie zostało wpuszczonych na obiekt amfiteatru. Telewizja Polska zachowała najwyższe standardy bezpieczeństwa podczas realizacji widowiska.
Polecamy
Aleksandra Degórska
Aleksandra Degórska Redaktor antyradia
Logo 18plus

Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych jeżeli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.